Aktualnej sytuacji dotyczącej budowy Kolei Dużych Prędkości poświęcona była konferencja prasowa, którą w poniedziałek zorganizowano w siedzibie Platformy Obywatelskiej w Kaliszu. W trakcie opracowywania jest Studium Wykonalności dla całej tej inwestycji. 

"Wstępne projekty uwzględniają przebieg trasy i miejsce jednego z przystanków właśnie w okolicach Kalisza" - powiedział Radiu Centrum senator PO Mariusz Sebastian Witczak: "W tym dokumencie brane pod analizę są trzy warianty przebiegu trasy Kolei Dużych Prędkości. W każdym przypadku jest brany pod uwagę właśnie Kalisz - jako przystanek i miejsce, przez które ta kolej ma przebiegać. Te warianty wpisują się w dwie najważniejsze trasy - z Wrocławia przez Kalisz i Poznań do Berlina oraz z Wrocławia przez Kalisz do Warszawy na wschód, która będzie dopiero budowana."

"W każdym z tych wariantów zawsze pojawia się Kalisz ze względu na zalety geograficzne, demograficzne i ekonomiczne" - zapewniał także poseł Witold Sitarz.

"Miasto jest aktywnym uczestnikiem we wszelkich konsultacjach i działaniach z tym związanych, oczywiście tam gdzie jest to możliwe i tam gdzie trzeba być. Ważna rzecz - co to znaczy przystanek w Kaliszu? Oznacza to albo ulokowanie go 6 km na północ od Kalisza albo 8 km na południe. Rozważa się tu teren gminy Żelazków lub Nowych Skalmierzyc. To nie jest tak, jak sobie niektórzy wyobrażają, że przerobimy przystanki KLA i na placu św. Józefa będzie można sobie wsiąść w szybką kolej. Dotyczy to tak naprawdę obrzeży Kalisza, bo potrzebujemy bezkolizyjnego dojazdu do tego miejsca oraz dużego parkingu. Każdy wariant - czy to będzie na północ czy na południe, nas zadowala" - dodał wiceprezydent Kalisza Dariusz Grodziński.

Rozważana jest też kwestia budowy punktu technicznego w okolicach Kalisza, który stanowiłby zaplecze dla fachowców Kolei Dużych Prędkości. I bardzo intensywne lobbowanie na rzecz powstania takiego właśnie punktu zapowiadają parlamentarzyści kaliskiej Platformy Obywatelskiej.

Studium ma być opracowane w ciągu 27 miesięcy. Zajmują się tym Polskie Linie Kolejowe, Ingenieria IDOM Internacional S.A. z siedzibą w Madrycie oraz Biuro Projektów Komunikacyjnych w Poznaniu. Szacuje się, że budowa Kolei Dużych Prędkości pochłonie nawet 50 000 000 000 złotych. W większości pieniądze na inwestycję mają pochodzić z funduszy unijnych.

marciniakrc.fm

"Czyżby drogowców znów zaskoczyła zima?" - dopytują się słuchacze, dzwoniący na Linię Intnerwencyjną Radia Centrum - tel. 62. 503-11-99. "Jeszcze przed godziną 9-tą drogi w mieście były pokryte warstwą rozjeżdżonego śniegu, a ruch jest praktycznie sparaliżowany" - alarmowali w czwartek kaliszanie. 

"Akcja 'Zima' jest prowadzona już od środy, od godziny 18-tej" - zapewnia Norbert Wawrzyniak, kierownik Wydziału Utrzymania Dróg Miejskiego Zarządu Dróg w Kaliszu: "O godzinie 2. w nocy były wypuszczane powtórnie samochody z solanką, które posypywały ulice i odśnieżały, przed godziną 7. wyjechały po raz trzeci, aby posypać wszystkie ulice w Kaliszu. Około godziny 8:30 jeszcze raz wezwaliśmy firmy, aby po raz kolejny pługi wyjechały na drogi. Temperatura utrzymuje się na poziomie -10 stopni, co sprawia, że śnieg nie topnieje i solanka nie zdaje w tych warunkach egzaminu. Śnieg - choć słabo, cały czas pada, będziemy więc prowadzić wzmożone działania" - dodaje Wawrzyniak.

*    *    *

Zgodnie z przepisami, drogowcy mają obowiązek sprawić, aby drogi były przejezdne i czarne w ciągu 4 godzin od ustania opadów. Te argumenty nie przekonują jednak kierowców, których większość dziś prawdopodobnie spóźniła się do pracy czy szkoły.
"20 kilometrów na godzinę to średnia prędkość jazdy dziś rano po ulicach Kalisza. Nawet na głównych drogach zalegał rozjeżdżony śnieg. Choć synoptycy zapowiadali atak śnieżnej zimy - drogowcy znów nie dali rady" - kwitują zmotoryzowani kaliszanie.

Jeszcze przed godz. 11 w czwartek na ul. Majkowskiej w Kaliszu, ze względu na oblodzenie jezdni, osobowe kombi "zawinęło się" wokół latarni. Pomniejsze stłuczki można było zauważyć w wielu innych miejscach.

A TUTAJ --->>> dedykacja muzyczna dla wszystkich odpowiedzialnych za stan dróg w regionie.

aleksandrzakrc.fm

W ostatnim czasie Kalisz zmienił wygląd - został ubrany w szaty... wyborcze. Radio Centrum zapytało mieszkańców, czy gęsto porozwieszane plakaty z kandydatami na prezydenta miasta i radnych mają duży wpływ na decyzje podejmowane przez wyborców?

Zdań jest tyle ilu kandydatów w wyborach: 

"W jakimś stopniu na pewno, ale myślę, że każdy ma już swojego wybranego kandydata, więc dużo nie zmienią"
"Myślę, że nie. Każdy ma już wybranych swoich faworytów. Tylko bałagan później. Zbyteczne aż tak dużo ich. Dzisiaj akurat wpadłam prosto na jeden z nich, bo jest tak niefortunnie ustawiony"
"Myślę, że tak, bo każdy dopiero rozpatruje wszystko"
"Nie bardzo i nie podoba się to, bo umieją to wszyscy porozwieszać, ale czy posprzątają?"

"Myślę, że tak, bo ludzie widząc plakaty, poznają kandydatów, dowiadują się, co oni chcą zrobić dla miasta"
"Absolutnie uważam, że nie. Nie ma to jak najmniejszego sensu. Szkoda tylko papieru"
"W ogóle nie zwracam na nie uwagi"

O powyborcze sprzątanie teoretycznie nie powinniśmy się martwić. Zgodnie z przepisami ordynacji wyborczej wszelkie plakaty, hasła i urządzenia ustawione w celu prowadzenia kampanii powinny zostać usunięte w terminie 30 dni po dniu wyborów.

karwackarc.fm

RADIO CENTRUM PIERWSZE W CENTRUM WYDARZEŃ

Zmiany kadrowe w Urzędzie Gminy w Żelazkowie, w powiecie kaliskim. Z pracy zrezygnował Paweł Sobczak, który przez ostatnie 3 lata pełnił funkcję sekretarza gminy. To kolejna osoba, która odeszła z tego stanowiska. Nieoficjalnie mówi się, że decyzja ta miała związek z nieudaną próbą likwidacji miejscowych szkół, za co miał być odpowiedzialny właśnie były sekretarz gminy. Jednak Paweł Sobczak nie potwierdził Radiu Centrum tych informacji.

"Faktycznie od 1 sierpnia nie pracuję w urzędzie. Razem z wójtem doszliśmy do porozumienia, że odejdę z końcem lipca, za porozumiem stron. To była moja decyzja, bo od września wracam do mojego dawnego zawodu, czyli będę działać w ochronie przeciwpożarowej. Zajmę się organizacją szkoleń w tym zakresie."

"To prawda, że od poniedziałku sekretarz już nie pracuje, bo sam złożył rezygnację. Wiem, że zawsze ciągnęło go do straży. Podczas rozmowy ze mną powiedział, że chce tam wrócić i pracować. Wiem, że otrzymał też ofertę na prowadzenie szkoleń. Sam zaproponował, że chciałby odejść z urzędu za porozumiem stron. Przychyliłem się do tego wniosku, bo nie można nikogo trzymać na siłę. Szanuję tę decyzję, chociaż nie ukrywam, że bardzo miło mi się współpracowało przez ostatnie lata z Pawłem Sobczakiem." - dodaje wójt Żelazkowa, Andrzej Nowak. Nie wiadomo jeszcze, kto zostanie nowym sekretarzem w gminie Żelazków. Wkrótce ma zostać ogłoszony konkurs na to stanowisko.

Paweł Sobczak jest kolejną osobą w żelazkowskim urzędzie, która zrezygnowała ze stanowiska sekretarza gminy. Wcześniej z pracy odszedł piastujący przed nim to stanowisko -->Sebastian Celer<-- który po roku zakończył współpracę z obecnym wójtem.

marciniakrc.fm