W komplecie do drugiej rundy Pucharu Polskiego Związku Koszykówki awansowały drużyny z naszego regionu. BM Węgiel Stal Ostrów w środowy wieczór we własnej hali ograła pierwszoligowe Sportino Inowrocław 74:65, a Open Florentyn Pleszew zwyciężył w Katowicach tamtejszy AZS 65:61. W Ostrowie po trzydziestu minutach drugoligowa Stal gromiła Sportino aż 65:37. Trener gości Aleksander Krutikow nie wytrzymał i po trzeciej kwarcie wezwał zespół do szatni na reprymendę. Powody takiej reakcji wyjaśnia w rozmowie z Radiem Centrum, a trener gospodarzy chwalił zespół za dobrą grę w defensywie.

"Musieliśmy sobie wyjaśnić pewne rzeczy. Myślę, że dla publiczności nasza rozmowa nie byłaby ciekawa, dlatego poszliśmy do szatni. Jesteśmy na dole pierwszej ligi, a gramy z czołowym zespołem drugiej ligi, co nie oznacza, że mamy grać na pół gwizdka i łatwo wygramy to spotkanie. To był porównywalny poziom. Zaangażowanie gospodarzy było stuprocentowe, a moja drużyna na sto procent zagrała tylko przez 7 minut czwartej kwarty" - powiedział Radiu Centrum trener Sportino Inowrocław.

"Bardzo dobrze broniliśmy. Do przerwy straciliśmy tylko 27 punktów. W trzeciej kwarcie goście rzucili nam zaledwie 10 punktów. W defensywie graliśmy twardo i agresywnie, ograniczając pole manewru w ataku koszykarzom Sportino" - ocenił trener Mikołaj Czaja.

Dekoncentracja zmienników podstawowych koszykarzy Stali sprawiła, że czwartą kwartę ostrowianie przegrali aż 9:28, ale w całym meczu triumfowali różnicą 9 punktów i awansowali do drugiej rundy Pucharu PZKOSZ. Awans wywalczył także zespół Andrzeja Kowalczyka, który w Katowicach po 3 kwartach prowadził już 54:43 i choć w ostatniej odsłonie stracił nieco z tej przewagi, ostatecznie wygrał 65:61. Najskuteczniejszy w zespole z Pleszewa był Karol Dębski, autor 18 punktów.

kmiecikrc.fm