Po Biernatkach - przyszedł czas na Kokanin i Dębe. To kolejne szkoły, które mają być zlikwidowane w gminie Żelazków, w powiecie kaliskim. Władze gminy chcą, aby do szkoły w Kokaninie chodziły jedynie dzieci z klas 1-3, a starsze byłyby dowożone do pobliskich placówek. Z taką propozycją nie zgadzają się mieszkańcy Kokanina. Są oburzeni i dlatego w poniedziałek zorganizowali protest, na który zaproszono też wójta.
"Przecież to pierwszy krok do likwidacji tej szkoły" - twierdzili zgodnie mieszkańcy: "Nasi rodzice i my wszyscy chodziliśmy do tej szkoły" - powiedziała Małgorzata Golasińska, matka jednego z miejscowych uczniów. "I teraz nasze dzieci i nasze wnuki też mają tu chodzić. Mam pytanie - dlaczego Russów jest tak ważny dla wszystkich? Robicie tam jedyne gimnazjum, gdzie tak naprawdę nie ma na to miejsca."
"Ja więcej niż połowę swojego życia spędziłam w tej szkole" - dodaje Halina Bukwa, była dyrektor szkoły w Kokaninie. "Przyznam jedno, są tu wspaniali rodzice. Z ich strony mogłam liczyć na każdą pomoc. Jeśli zostanie taki duży budynek dla klas 1-3 - czy to będzie ekonomiczne rozwiązanie. Czy starczy dla tej garstki dzieci pieniędzy? Pewnie wtedy będzie piękny pretekst do tego, aby całkowicie zlikwidować tę szkołę! I co? Cały nasz dorobek pójdzie na marne. To jest wręcz nie do pomyślenia. Trzeba było szukać innych rozwiązań, a nie tylko najprostszym sposobem zlikwidować szkołę."
Ostre słowa krytyki w stronę wójta skierował też proboszcz miejscowej parafii - ks. Marek Czekaj: "Jak się dowiedziałem o likwidacji tej szkoły, nasunęło mi się tylko jedno słowo - "skandal!" - mówił ks. Czekaj: "Chcę zapytać, gdzie jest przewodniczący komisji oświaty i komisji finansów? Przecież to jest ich święty obowiązek, aby tutaj siedzieć. Kolejne pytanie, czy ktoś kiedyś czytał jakąś pozytywną wiadomość o gminie Żelazków? Chyba nie! Panie Wójcie, mówi pan o rachunku ekonomicznym, bo troszczy się Pan o gminę. A co ma powiedzieć rodzina żyjąca za 600 złotych. Widzę, że przed wyborami było inaczej i po wyborach jest inaczej. A Russów? Co lub kto sprawia, że ta szkoła jest nietykalna?"
Wójt Nowak pozostawił te kwestie bez komentarza. A mieszkańcy krytykowali dalej decyzję włodarza gminy. Pytali też o radnych, którzy tylko w nielicznym gronie przybyli na to spotkanie.
"Dziwi mnie, że 15 osób gniewnych, przyboczna gwardia naszego Wójta ma decydować o losach tej szkoły" - mówiła jedna z nauczycielek, Elżbieta Jóźwiak: "Przecież oni nic nie wiedzą o naszej placówce. Żadnego radnego tutaj nie widziałam."
Zdaniem wójta Andrzeja Nowaka takie decyzje podjęto ze względu na trudną sytuację finansową w gminie i rosnące wydatki na oświatę: "Nauczyciele mają zagwarantowane ustawowo wynagrodzenia. Od 2 lat istnieje ustawa o systemie oświaty, zgodnie z którą nauczyciel musi zarobić odpowiednią kwotę. Jeśli zarobi mniej niż przewiduje ustawa, wtedy każda z gmin musi wypłacać tzw. "wyrównania". Rok temu wydaliśmy na to 220 000 złotych, a teraz ponad 310 000 złotych. I przyznam, że kwoty te rosną lawino. Problem jest też z malejącą liczbą dzieci w klasach. Jeśli nie zaczniemy restrukturyzować naszej oświaty - to będziemy mieć związane ręce i nie będziemy mogli przeprowadzić żadnej inwestycji przez najbliższe lata. Znajdujemy się naprawdę w trudnej sytuacji finansowej. Chcemy to uzdrowić i trzeba to przyjąć do wiadomości. Szkoda, że nikt tutaj nie chce tego przyjąć."
W sumie do Szkoły w Kokaninie uczęszcza ponad 60 dzieci. Decyzja w tej sprawie, jak również i szkoły w Biernatkach, zapadnie na wtorkowej sesji Rady Gminy Żelazków. Radni bowiem do końca lutego muszą podjąć uchwały intencyjne, jeśli chcą zlikwidować jakąkolwiek szkołę.

W poniedziałek przeciwko likwidacji protestowali też mieszkańcy Dębego. Tam wójt gminy Andrzej Nowak chce zlikwidować gimnazjum, a obiekt pozostawić dla miejscowych uczniów podstawówki.
"Nie możemy się zgodzić na takie rozwiązanie" - powiedziała Radiu Centrum dyrektor Zespołu Szkół w Dębem Krystyna Glapa: "Mam jedno pytanie do przewodniczącego Rady Gminy i do radnych, których tu nie ma. Czy można decydować o likwidacji szkoły, której się w życiu nie widziało na oczy? Przecież żaden z radnych nie zna tej placówki ani jej możliwości. Nikt z nich nie rozmawiał z żadnym uczniem czy rodzicem. To wygląda na likwidację pary butów, a nie szkoły. Czyżby radni nie mieli swojego zdania, bo trudno decydować o czymś o czym się nic nie wie."
W sumie do gimnazjum uczęszcza ponad 100 dzieci. Jeśli placówka zostanie zlikwidowana - uczniowie ci dowożeni będą do Russowa. Powody likwidacji gimnazjum w Dębem są takie same jak w Kokaninie. "To rosnące w tempie lawinowym wydatki na oświatę" - mówił wójt Andrzej Nowak. I w tym przypadku decyzja zapadnie we wtorek.

marciniak
rc.fm 
