RADIO CENTRUM - PIERWSZE W CENTRUM WYDARZEŃ

Klamka zapadła. -->>Na czwartkowej sesji radni Żelazkowa większością głosów podjęli uchwały dotyczące likwidacji Szkoły Podstawowej w Biernatkach i Gimnazjum w Dębem<<--oraz postanowili o zmniejszeniu liczby klas w Szkole Podstawowej w Kokaninie. Wymienione szkoły w niezmienionej formie będą funkcjonowały do sierpnia 2012 roku. Placówka edukacyjna w Kokaninie zostanie przekształcona w filię Zespołu Szkół w Russowie.

Obecnym na sesji mieszkańcom trudno było zrozumieć decyzję władz gminnych: „Ja ciągle nie rozumiem, mimo że spotykamy się od roku - stanowiska większości radnych, przewodniczącego i wójta gminy" - powiedział walczący o szkoły mieszkaniec Dębego, Sławomir Jakubczak. „Mówimy o sprawach finansowych i dziurze budżetowej. Tymczasem z biuletynie wydawanym przez gminę mówi się o remontach sal OSP. Na to są jednak pieniądze. Nie tak dawno w Dębem została wyremontowana tzw. „stara szkoła", gdzie wymieniono m.in. całą instalację grzewczą i elektryczną oraz odnowiono podłogi i ściany. Tymczasem budynek niszczeje, jest nieogrzewany i zamknięty. Moim zdaniem - to jest celowe niszczenie mienia gminnego."

„Dlaczego mowa jest tylko o oszczędnościach w szkołach w Dębem, Biernatkach i Kokaninie, a czemu nie mówi się o innych szkołach. Mnie to wszystko dziwi. Jak tak będą głosować radni - to niedługo wszystko zostanie tu pozamykane. Nic tu nie będzie. Najnowsza szkoła w gminie jest zamykana. Co tam będzie? Krótko podstawówka, a później? Chińczyków sprowadzimy czy hotel otworzymy?" - pytał radny Andrzej Kowalski, przeciwny likwidacji szkół.

Dyrektor szkoły w Dębem Krystyna Glapa przedstawiła radnym wstępne założenia i wyliczenia, które pozwoliłyby zaoszczędzić gminie wiele pieniędzy. Zdaniem radnego Wojciecha Majchrzaka: „Założenia te - to gruszki na wierzbie. Obiecanki - cacanki. Może to być zrealizowane w 90% , może w 100%, a może w 5%. Nie stać nas finansowo na jakiekolwiek gdybanie. Oświata generuje koszty i to nie tylko w naszej gminie. Nie jesteśmy, jak niektórzy mówią „zieloną wyspą", gdzie wszystko się likwiduje. Problem ten jest w całej Polsce."

„Te dane były wyliczane i my żadnych gruszek na wierzbie sobie nie stawiamy" - ostro ripostowała dyrektor Krystyna Glapa. „Wszystko jest realne. Likwidacja gimnazjum jest niestety bardzo trudna w finansach, bo trzeba wypłacić nauczycielom odprawy. Jeśli to podstawówka zostałaby przekształcona w szkołę niepubliczną - byłoby prosto, bez problemów i odpraw. Czy ktoś z radnych przeliczył -ile w gimnazjum w Dębem będą kosztowały odprawy i jakie to będą koszty?"

Dyskusja trwała ponad godzinę.
Radni większością głosów poparli likwidację szkół w Biernatkach i Dębem oraz przekształcenie szkoły w Kokaninie.

Zdaniem wójta gminy Andrzeja Nowaka - likwidacja to konieczność: „Pół roku temu był ten sam problem. Jednak wtedy mówiono, że to nieprzemyślane decyzje, że wygłupiamy się. Proszono o odroczenie decyzji na rok, aby pokazać że gminną oświatę w Żelazkowie można uzdrowić i nie będzie trzeba dokładać do niej niespełna 4 000 000 złotych. Mówiono, że reforma oświaty nie jest tu potrzebna, że da się zrobić redukcję i oszczędności. Czekaliśmy. Okazało się jednak, że od września w budżecie znów trzeba przesuwać środki na utrzymanie szkół. Cierpią na tym inwestycje, na które brakuje funduszy. Jeszcze w 2006 roku było na terenie gminy 1 200 uczniów. Dzisiaj mamy ich niespełna 650. Proszę policzyć pozostałe 700 uczniów razy 5 000 złotych subwencji na każdego. Wychodzi 3 500 000 złotych - czyli kwota, której nam brakuje w budżecie na oświatę. Takie są dane demograficzne. Liczba uczniów znacząco spadła i gmina Żelazków nie jest w stanie ciągnąć takiego ciężaru. Ja nie wiem czemu, ale czuję się znowu jestem nabijany w butelkę. Raz uwierzyłem. Daliśmy rok czasu. Dziś rozmawiamy o tym samym. Nie stać na to czekanie" - wyjaśnił Radiu Centrum wójt Andrzej Nowak.

marciniakrc.fm

Wniosek o referendum w sprawie odwołania wójta gminy Żelazków (pow. kaliski) wpłynął we wtorek do Komisarza Wyborczego w Kaliszu. Część mieszkańców ma szereg zastrzeżeń związanych z pracą wójta, który - jak wynika z uzasadnienia dołączonego do wniosku o referendum - niewłaściwie zarządza gminą.

"Inicjatorzy zebrali wymaganą liczbę podpisów i komplet dokumentów" - powiedział Radiu Centrum Wojciech Vogt, Komisarz Wyborczy w Kaliszu.

"Wszystkie dokumenty są złożone prawidłowo. Nie mamy zastrzeżeń co do ich treści i formy. Teraz będziemy się skupiać na badaniu prawidłowości podpisów, których musi być 10% z grupy uprawnionej do głosowania na danym terenie. W tym przypadku wymaganych jest 700 podpisów, a inicjatorzy zebrali ponad 900. Jeśli w trakcie weryfikacji okaże, że część z nich nie spełnia wymogów - wówczas inicjatorzy mają jeszcze czas na ewentualne ich uzupełnienie do 27 grudnia."

Teraz komisarz ma 30 dni na wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum. Od momentu ukazania się tej decyzji w dzienniku urzędowym, w ciągu kolejnych 50 dni przeprowadzane jest referendum. Aby było ono ważne - za odwołaniem wójta musi zagłosować ponad połowa wyborców z grupy 3/5 mieszkańców, którzy wzięli udział w ostatnich wyborach samorządowych.

W poprzednich latach takie referendum organizowane było dwukrotnie w Mikstacie, w powiecie ostrzeszowskim. Jednak w obu przypadkach było ono nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji.

marciniakrc.fm