Oto oświadczenie kaliskiego sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej, które dotarło do redakcji w czwartek w godzinach wieczornych:
"Nie godzimy się na to, że uprzywilejowana strona łamie zasady kampanii wyborczej obowiązujące wszystkie komitety, ponieważ czuje się bezkarna. Kalisz nie jest niczyją partią, wbrew temu co niektórzy uważają, tylko dobrem wspólnym wszystkich jego mieszkańców. Wszyscy mają takie sama prawa i wszystkich obowiązują te same zasady. Kalisz to miasto równych szans! Platforma Obywatelska rozpoczyna także zewnętrzną kampanię wizerunkową, z ekspozycją na słupach oświetleniowych włącznie. To nie jest miasto prywatne. ------------------ Dariusz Grodziński".
A zaczęło się tak.
Zgodnie z wytycznymi zarządcy - spółki Oświetlenie Uliczne i Drogowe, plakaty wyborcze na słupach oświetleniowych umieszczać można tylko w okresie od 1. do 30. listopada. Tymczasem już od środy z latarń spogląda na kaliszan obecny prezydent. Spytany o wyjaśnienie Ryszard Bieniecki, szef komitetu wyborczego "Samorządnego Kalisza" odparł: "Proszę to skomentować według swojego uznania. My mamy też inne ustalenia. Poszliśmy za przykładem innych. Nie robiliśmy nic wcześniej niż inni. Ten zarzut słyszałem z ust pana Sapińskiego." Stwierdził też, że widział na tychże słupach plakaty Platformy Obywatelskiej, po czym zarzucił dziennikarce "sterowalność" i w mocno pogardliwie-agresywnym tonie przerwał rozmowę.
Dokonaliśmy wizji lokalne w Kaliszu i do czwartku nie napotkaliśmy żadnych innych plakatów na słupach oświetleniowych niż plakaty stowarzyszenia Samorządny Kalisz. Po ich policzeniu na drogach dojazdowych do 3 cmentarzy kaliskich oraz w otoczeniu tych cmentarzy, wyszło nam, że plakatów jest 200 (100 dwustronnych konstrukcji).
Spółka Oświetlenie Uliczne i Drogowe, która na swojej -->> stronie internetowej <<-- zapowiada, że wieszanie plakatów bez stosownej umowy lub poza wyznaczonym w regulaminie terminem - grozi finansowymi sankcjami, tak ustami Sławomira Brusia - dyrektora naczelnego - komentuje sprawę: "Na chwilę obecną nie wybraliśmy się na objazd miasta, żeby zidentyfikować czy jakiekolwiek plakaty zostały zawieszone na latarniach. Jednak myśląc o tym, żeby dać wszystkim komitetom równe szanse zarząd podjął przecież wcześniej odpowiednią uchwałę według której dokładnie określono czas kiedy plakaty moga być rozwieszane na latarniach, tj od 01.11 do 30.11. Póki co, nie mamy żadnych informacji odnośnie zamieszczenia plakatów wyborczych na latarniach, ale całą sprawę zbadamy i podejmiemy stosowne ustalenia".
Mimo tak jasnej sytuacji Grzegorz Nawrocki - prezes spółki, otwarcie poinformował Radio Centrum, że ze względu na brak ludzi spółka nie będzie liczyła plakatów i nie naliczy należnej kary. Powinna ona wg naszych szacunków wynieść 10 980 zł (200 samowolnie rozklejonych plakatów x 45 zł + 22% VAT).
"Regulamin, który widnieje na naszej stronie internetowej ma zdyscyplinować komitety i taka rolę spełnia. Bardziej jednak kładziemy nacisk na to, aby na podstawie umów poszczególne komitety i kandydaci już po wyborach usuwali swoje materiały wyborcze z naszych konstrukcji wspornych" - stwierdził Nawrocki.
Choć Nawrocki zapewnił Radio Centrum, że do komitetu jeszcze w czwartek dotarło pismo, w którym spółka Oświetlenie Uliczne i Drogowe wzywa do usunięcia materiałów wyborczych w ciągu 24 godzin czyli do piątku, to jak sam stwierdził: "Ordynacja wyborcza zabrania nam zdejmować plakaty, ale możemy wezwać komitet do takiego działania". Wynika z tego, że jest to typowe działanie pro forma, a przestrzeganie przepisów w kaliskich realiach to mówiąc kolokwialnie "czyste frajerstwo".
Nawiązując do słów p. Bienieckiego przekazaliśmy te informacje "sterowani" w interesie wszystkich pozostałych komitetów wyborczych, które nie łamały dotychczas obowiązujących przepisów (Nowoczesny Kalisz, PiS, PO, SLD, Wszystko Dla Kalisz, Przyszłość Polski). Przykład jaki dało stowarzyszenie prezydenta Pęcherza nie zachęca do "fair play" w polityce.
* * *
O komentarz w sprawie poprosiliśmy przedstawicieli pozostałych ugrupowań.
"Też mamy takie pozwolenie, aby plakaty wieszać, ale zrobimy to w przepisowym, ustalonym terminie" - powiedziała Radiu Centrum Jolanta Mancewicz ze Stowarzyszenia "Wszystko dla Kalisza".
"Ani ja, ani osoby, które ode mnie startują nie będą, nie będziemy z pewnością się rozwieszali przed 1 listopada. Czekamy zgodnie z prawem na tę możliwość, czyli można powiedzieć, ze nawet do 2 listopada" - wyjaśnia Kamila Majewska z SLD.
"Prawda jest taka, że te plakaty nie powinny być wywieszone i jest to taka jak gdyby gra. My w niej nie bierzemy udziału, bierzemy udział w tym do czego zobowiązuje nas prawo" - podkreślał dla Radia Centrum Józef Gola z "Nowoczesnego Kalisza".
"Niedobrze, że coś takiego się stało, ale nie spodziewam się, abyśmy z tego powodu robili jakieś większe zamieszanie. Myślę, że w naszym przypadku nic takiego nie będzie miało miejsca" - dodaje Andrzej Plichta z PiS.
redakcjarc.fm