PODCASTY
15 st. 2023 - 13:22 – red. wydania: redakcja@rc.fm
Tu posłuchasz w formie podcastów popularnych programów emitowanych na antenie radiaCENTRUM_106.4

15 st. 2023 - 13:22 – red. wydania: redakcja@rc.fm
Tu posłuchasz w formie podcastów popularnych programów emitowanych na antenie radiaCENTRUM_106.4
1 li. 2009 - 20:28 – red. wydania: aleksandrzak@rc.fm
Tragiczny wypadek pod Pleszewem. Około godziny 15-stej w niedzielę, na przydrożnym drzewie rozbiło się osobowe Renault Espace. Kierowca zginął na miejscu. Nieco wcześniej dyżurny pleszewskiej policji otrzymał telefon od kilku kierowców, których niepokoiła szybka i brawurowa jazda osobowego Renault. Kiedy policja dojechała na wskazane miejsce - między miejscowością Brzezie a Pleszówką - samochód ten uległ już wypadkowi i leżał rozbity przy drodze.
"Wciąż wyjaśniane są przyczyny tego zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż kierujący Renaultem 48-letni mieszkaniec Pleszewa, stracił nagle panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo. Następnie auto odbiło się i uderzyło w kolejne drzewo" - wyjaśnia Dariusz Zawistowski, rzecznik prasowy pleszewskiej policji. Niestety, kierowca nie przeżył wypadku. Nie wiadomo, czy był trzeźwy. Wyjaśni to zlecone badanie krwi.
marciniakrc.fm
30 kw. 2009 - 19:00 – red. wydania: aleksandrzak@rc.fm
Rada Miejska Kalisza udzieliła w środę absolutorium prezydentowi Januszowi Pęcherzowi.
Wydarzeniem było starcie dwóch klubów z opozycji: Platformy Obywatelskiej i PiS. Wygląda na to, że PiS także na poziomie samorządowym skończył z „polityką miłości" i wypowiedział wojnę Platformie.
Prezydent przypuszczał, że opozycja nie podniesie rąk za udzieleniem mu absolutorium lecz... pomylił się jednak właśnie w odniesieniu do klubu radnych PiS-u. PiS zagłosowało „za".
Przeciwni byli radni Platformy. Zarzucili Januszowi Pęcherzowi, że ubiegły rok bynajmniej nie był rokiem wykorzystanych szans, jak to starał się ująć prezydent.
W swoim wystąpieniu radny PO Radosław Kołaciński pytał - jak sam to określił - retorycznie m.in. o:
- zagospodarowanie Giełdy Kaliskiej
- reformę systemu ciepłowniczego
- pozyskanie dofinansowania na drogę łączącą al. Wojska Polskiego z ul. Poznańską
- zabezpieczenie Koszar Godebskiego
- fundusz grantowy dla grup młodzieżowych
- likwidację barier architektonicznych w sektorze usług i handlu
- reformę MZBM
- likwidację tworu pod nazwą Miejski Zarząd Obiektów Służby Zdrowia
- dokonanie oszczędności na dietach zbędnych i często przypadkowych członków rad nadzorczych oraz ograniczenie pensje słabych i biernych prezesów spółek miejskich.
"Na co nie zmarnowaliśmy szansy? Na podwyżki. Jest Pan w naszych oczach prezydentem wszystkich podwyżek" - poinformował radny Radosław Kołaciński - „Drożej za bilety KLA - bez sensownej argumentacji. Drożej za wodę - bez troski nadzoru właścicielskiego o wydatki kaliszan. Drożej za ścieki - ostatnio znieśliśmy dopłatę, teraz podnieśliście cenę jednostkową. Drożej za ciepło - i to w czasie sezonu grzewczego. Ale monopol ma się dobrze."
Radny Grzegorz Sapiński wytkną z kolei Januszowi Pęcherzowi brak efektywności w pozyskiwaniu środków zewnętrznych: „Pytam, jak Pan powiększył budżet miasta Kalisza w 2008 roku? Finansowanie jakich inwestycji udało się zdobyć, wygrać pozyskać? Jakie są efekty pracy ratuszowego specjalisty od pozyskiwania funduszy europejskich?" Po czym podsumował: „2008 rok ogłaszam zatem rokiem porażek i zaniechań. Podobnie jak wszystkie dotychczasowe lata dwóch Pana kadencji."
Stanowisko radnych Platformy skrytykował Fiip Żelazny. Stwierdził, że prezydent otrzymałby absolutorium od klubu radnych Platformy, gdyby był z ich ugrupowania. Radna Regina Małecka z koalicji skomentowała: "Dosyć mam polityków", a Jolanta Mancewicz - również z koalicji - dodała: "A ja - dosyć opluwania. Chociaż jak patrzę na to, co się w rządzie dzieje, to w Kaliszu jest Wersal".
Po gorącej dyskusji zagłosowano. Za udzieleniem absolutorium było 18 radnych, 5 było przeciwnych.
Od głosowania wstrzymali się: Bogdan Nowacki z PiS-u i Artur Dembny z lewicy, bo wzrost gospodarczy którym chwalił się prezydent nazwał... pomyłką w szacunkach :-)
redakcjarc.fm
23 lt. 2013 - 14:13 – red. wydania: gierz@rc.fm
2 kilometry w 2 godziny - tyle zajęło w sobotę mieszkańcom gminy Szczytniki w powiecie kaliskim pokonanie drogi z Tymieńca do Stawu. Dojeżdżający do Kalisza do pracy ludzie za pośrednictwem Linii Interwencyjnej Radia Centrum (tel. 62 503 11 99) alarmowali o wręcz kuriozalnej sytuacji: "To absurd, że nie ma opadów śniegu, temperatura jest nawet na plusie, a my utknęliśmy".
Przyczyną ogromnych utrudnień jest wiatr, który zawiewa śnieg na tę drogę i uniemożliwia ruch samochodom osobowym. Do grupy osób po ich własnej interwencji dopiero po dwóch godzinach przyjechał samochód straży pożarnej z pługiem i dwa traktory.
"To nie jest wyjątkowa sytuacja. To wręcz nawet śmieszne, bo wszędzie wokół są czarne drogi. Nie ma przecież opadów śniegu. Władze gminy Szczytniki wiedzą, że na odcinku Tymieniec-Staw, kiedy jest duży wiatr, a w piątek był duży wiatr, to po prostu droga znika. Jest zupełnie nieprzejezdna.
Jeśli ktoś widział, jaka była sytuacja w piątkowy wieczór i zna sytuację z poprzednich lat, to dlaczego nie podjął żadnych działań?
Kiedyś proponowaliśmy postawienie takich specjalnych barier w dwóch miejscach, które sprawiałyby, że droga nie byłaby zasypywana. Wystarczyło trochę pomyśleć, a nie jak niestety przykro mi to powiedzieć, pan wójt, który siedzi w ciepłym fotelu i twierdzi, że wydaje decyzje i jest wielce zdziwiony, że jeszcze jest coś nie tak. Gdyby ktoś wyciągał wnioski z tej powtarzającej się sytuacji, to na pewno nie byłoby problemu" - wyjaśniała zbulwersowana mieszkanka.
Jak powiedział Radiu Centrum wójt Szczytnik Marek Albrecht: "Zawsze czekamy na sygnał od radnych czy sołtysów i wtedy wysyłamy sprzęt. Tak było też w tej sytuacji. Po interwencji wysłaliśmy pomoc": "Jest zima, warunki są, jakie są. Jest niemożliwością, żeby nasz sprzęt pracował jednocześnie wszędzie. Dróg gminnych mamy około 200 km. Jak wiatr zawiewa śnieg, to nie było sensu w nocy wyjeżdżać i odśnieżać, bo rano i tak byłoby to samo. Dysponujemy czterema samochodami strażackimi z pługami i jedną koparko-spycharką. Jak jest silny wiatr, to trudno powiedzieć, w którą stronę zawieje śnieg. Jedna droga jest czysta, druga zawalona śniegiem. Samochody po zgłoszeniu wyjeżdżają i odśnieżają".
Sytuacja powtarza się jednak prawie co roku. Mieszkańcy zapowiadają, że złożą na wójta skargę do starosty.
9 gru. 2009 - 11:55 – red. wydania: sadowska@rc.fm
Jeszcze nie zapadła decyzja, o tym którędy będzie przebiegać linia kolei dużych prędkości, a Nowe Skalmierzyce już lobbują za tym, by przystanek był w tunelu pod zabytkowym dworcem.
Specjalnie w tym celu przygotowany został przez projektanta jeden z wariantów przejścia przez aglomerację, uroczyście zademonstrowany na wtorkowej konferencji. Konsternację wzbudził jednak fakt, że konferencja została zorganizowana przez Nowe Skalmierzyce bez porozumienia z Ostrowem i Kaliszem. Prezydenci obu miast zostali postawieni przed faktem dokonanym.
"Zarówno Kalisz jak i Ostrów pozytywnie zaopiniowały wariant przystanku naziemnego w Śliwnikach, bo jest on bliżej drogi krajowej numer 25" - wyjaśnia prezydent Ostrowa Radosław Torzyński.
„Bardzo się tu skupiliśmy na tym, czy ma to być tunel na dworcu w Nowych Skalmierzycach czy przystanek typu wiata w Śliwnikach. Tymczasem tu słyszymy, że w studium wykonalności rozważana jest w ogóle możliwość zrobienia rozwidlenia linii w okolicach Sieradza, a nie w naszej aglomeracji. Trzeba sobie zdawać sprawę, że jakieś nasze nierealne, wygórowane pomysły czy wewnętrzne spory mogą spowodować, że po prostu kolej dużych prędkości nas ominie i na to nie możemy pozwolić" - dodaje Torzyński.
Umowa o studium wykonalności powinna rozpocząć się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wówczas rada ministrów ma zatwierdzić jeden z wariantów przebiegu linii kolei dużych prędkości.
"Nie zapominajmy, że kolej dużych prędkości to projekt rządowy, a tam w momencie podejmowania decyzji nikt już z nami nie będzie dyskutował - mówi wiceprezydent Kalisza Daniel Sztandera.
„Tak jest we wszystkich budżetach- jest jakieś zadanie, a ktoś stawia zbyt wygórowane wymagania i to nie za swoje pieniądze, to pytamy czy w ogóle jest sens to robić? Mamy obowiązek dbać, ale nie narzucać. Dbamy o aglomerację kalisko-ostrowską i uważamy, że ten przystanek jest nam niezbędny, bo będzie dla nas oknem na świat. Nie możemy jednak mówić PLK czy inwestorowi- zrób to okno na świat takie, jak my chcemy" - tłumaczy Sztandera.
Jednak burmistrz Bożena Budzik takiego rozwiązania nie przyjmuje do wiadomości. Uważa, że lokalizacja przystanku w tunelu pod zabytkowym dworcem jest najlepsza dla aglomeracji i samych Skalmierzyc.
"Dla nas dziś przystanek w tunelu jest najbardziej racjonalny i oszczędny" - mówi burmistrz Nowych Skalmierzyc.
„Ale dlaczego ma nie pasować? Proszę sobie wyobrazić Zachód, do którego dążymy. Madryt, stolica Hiszpanii- tam koleje dużych prędkości mają 8 kilometrów pod stolicą. Musimy sobie tę porzeczkę wysoko podnieść. Dlaczego mamy sobie dzisiaj gdybać, że rząd powie „nie, skoro możemy gdybać, że bardzo dobrze, że jest taki pomysł" - dodaje Bożena Budzik.
Za przygotowanie projektu wariantów prowadzenia kolei przez aglomerację Kalisz zapłacił 30 tysięcy złotych, Ostrów - 25 tysięcy a Nowe Skalmierzyce - 7.
zeidlerrc.fm
8 sie. 2014 - 13:44 – red. wydania: wojtys@rc.fm
2 400 000 złotych ma kosztować pogłębienie koryta Prosny w Kaliszu. Zarośnięta i zamulona rzeka zostanie oczyszczona na odcinku do teatru do progu w Piwonicach. Zadanie zostanie zrealizowane do końca tego roku przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
"Urobek z dna Prosny wykorzystamy do obwałowania rzeki w okolicy Seminarium Duchownego przy ulicy Złotej" - powiedział Radiu Centrum prezydent Kalisza, Janusz Pęcherz:
"Ta inwestycja jest niezwykle istotna dla naszego miasta. Myślę, że pogłębienie rzeki ucieszy wszystkich mieszkańców Kalisza, szczególnie mieszkających przy Prośnie - chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Przedsięwzięcie ma szczególne znaczenie w okresie anomalii pogodowych, jakie ostatnimi czasy mają miejsce w kraju. Mam nadzieję, że zadanie ucieszy także sportowców, którzy trenują na rzece. W tej chwili przepływające łodzie mają problem z przemieszczaniem się po Prośnie".
Pomimo, iż zadanie nie należy do Kalisza, miasto dołoży do inwestycji 1 200 000 złotych.
5 paź. 2011 - 14:00 – red. wydania: sadowska@rc.fm
Głos poparcia otrzymali od radnego sejmiku województwa Wielkopolskiego - Jana Mosińskiego startujący do Sejmu i Senatu Adam Rogacki i Piotr Kaleta, kaliscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Takie deklaracje padły na poniedziałkowej konferencji prasowej, zorganizowanej przez działaczy PiS przed kaliskim ratuszem.
"Ja swój głos oddaję właśnie na kaliskich kandydatów Prawa i Sprawiedliwości" - powiedział Radiu Centrum Jan Mosiński:
"To jedyna formacja prospołeczna i propracownicza. Myślę, że to jest dobre dla Polski i dla Kalisza. PO nie gwarantuje nic. Z tych wszystkich porozumień, uzgodnionych przez Solidarność i PO, również tutaj w Kaliszu - nic nie zostało dotrzymane."
"Z tego miejsca chciałbym zwrócić uwagę na jeden problem, mianowicie wraz z senatorem Kaletą podczas ostatniej 4-letniej pracy parlamencie wielokrotnie poruszaliśmy ważne dla Kalisza sprawy. Sprzeciwialiśmy się m.in. likwidacji Sądu Gospodarczego i Delegatury Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu oraz zwracaliśmy uwagę na budowę obwodnicy Kalisza i umiejscowienie tutaj przystanku szybkiej kolei. Jeśli chodzi o parlamentarzystów innych opcji - rzadko ten głos było słychać"- powiedział poseł Adam Rogacki, który na konferencji przedstawił też najważniejsze sprawy, jakimi chciałby zająć się w przyszłym Sejmie (m.in. poparcia poprawek na 2012 rok gwarantujących środki dla naszego regionu oraz sprzeciw wobec likwidacji jednostek administracji rządowej w naszym regionie). Podobnych deklaracji Rogacki żąda od innych kandydatów.
Dodatkowo, we wtorek, swoją 22 - osobową "drużynę wsparcia" zaprezentował senator Piotr Kaleta podczas indywidualnej konferencji w jednej z kaliskich restauracji. Są w niej historycy, działacze sportowi, samorządowcy, lekarze i przedsiębiorcy, a wśród nich m.in.: Józef Siuda i Elżbieta Dębska, Andrzej Dolny, Marek Albrecht i Halina Sroczyńska. "Ta grupa towarzyszyła mi przez całą poprzednią kadencję" - wyjaśnił Radiu Centrum senator - "To nie było tak, że ci ludzie teraz się skrzyknęli. Ciepłe słowa od tych przedstawicieli różnych środowisk otrzymywałem od dawna, a dziś zaowocowały one tym oficjalnym spotkaniem i prezentacją. Wiem, że to dla mnie ogromny zaszczyt, ale też wielkie zobowiązanie do dalszej aktywności i pracy. Oczywiście ja startuję pod konkretnym szyldem politycznym PiS-u, ale ta grupa pokazuje, że polityk powinien działać na różnych płaszczyznach".
Specjalne, pisemne podziękowanie za dotychczasową działalność Piotr Kaleta otrzymał od biskupa Tadeusza Bronakowskiego, Przewodniczącego Zespołu Apostolstwa Trzeźwości przy Konferencji Episkopatu Polski.
2 lt. 2012 - 14:09 – red. wydania: figiel@rc.fm
RADIO CENTRUM - W CENTRUM WYDARZEŃ. 16 głosami za i 9 przeciw kaliscy radni przyjęli w czwartek 16 intencyjnych uchwał o likwidacji publicznych przedszkoli w Kaliszu. W ten sposób formalnie otwarta została droga do przekształcenia placówek w przedszkola niepubliczne. Droga ----> z niewiadomymi <---- ale nie do uniknięcia z punktu widzenia zabezpieczających budżet miasta. Przeciwko zmianom głosowali radni SLD i PiS:
"Decyzja o zmianach była podjęta w gabinetach, nie było konsultacji społecznych. To jest podstawa i od tego powinniśmy zacząć. Dzisiaj prezydent Grodziński przedstawiał dane, których my nigdy wcześniej nie znaliśmy i nie znało ich społeczeństwo" - powiedział Radiu Centrum radny SLD Dariusz Witoń.
"Myślę, że spokojnie mogliśmy dać sobie jeszcze przynajmniej rok na te decyzje. Sytuacja nie jest jeszcze tragiczna i nie ma kłopotu z naborem. Nie twierdzimy, że przekształcenia nie będą potrzebne. Demografia jest nieuchronna, ale jednocześnie nie dziwimy się mieszkańcom, tym osobom, które protestują, że oni zostali tym zaskoczeni. Ludzie potrzebują chwilę na oswojenie się z tematami, szczególnie takimi, które odnoszą się do ich bliskich: dzieci, rodziny. Gdyby prezydent robił szybkie przekształcenie np. w KLA, to takich problemów pewnie by nie było. Jeżeli natomiast prowadzi się działania na tej tzw. żywej tkance, to należy się liczyć z tym, że ludzie przyjdą z flagami i będą protestować przed ratuszem" - dodaje Radny PiS Artur Kijewski.
Zdaniem prezydenta Kalisza, przedszkolne przekształcenia to jedyny sposób na uniknięcie likwidacji placówek i zwolnień nauczycieli już w niedalekiej przyszłości:
"Wyprzedzamy ten proces. W 2014 roku sześciolatki wychodzą z przedszkoli i idą do szkół. Wtedy miejsc w przedszkolach będzie tak dużo, że będziemy musieli je siłą rzeczy likwidować, bo będzie po prostu za mało przedszkolaków".
"Natomiast po zmianach nadal będziemy mieć w Kaliszu sieć placówek publicznych z bezpłatnymi 5 godzinami, oraz przedszkola niepubliczne, z bogatą ofertą, elastyczną organizacyjnie, w których rodzice będą płacić za pobyt własnych dzieci, a nie opłacać opiekę dzieciom "bezpłatnym" - dodał prezydent.
Więcej na temat przedszkolnych przekształceń już w piątkowym programie "Spowiedź ustami władzy". O godzinie 10:40 gościem Radia Centrum będzie wiceprezydent Kalisza Dariusz Grodziński.
28 mrz. 2011 - 13:22 – red. wydania: figiel@rc.fm
Nie będzie kary dla parafii ewangelickiej w Ostrowie za wycinkę drzew. Tocząca się od 2003 roku sprawa uległa przedawnieniu. A chodziło o nielegalne usunięcie ponad 320 drzew z terenu cmentarza przy Grabowskiej, kiedy to parafii wyznaczono do zapłacenia 4 000 000 złotych grzywny. Ówczesny proboszcz tłumaczył, że chciał tylko uporządkować to miejsce. Sprawa trafiła do kolegium odwoławczego, a potem do naczelnego sądu administracyjnego. "Nie ukrywamy, że ta decyzja uratowała przed bankructwem parafię w Kaliszu, której podlega cmentarz" - powiedział Radiu Centrum ksiądz Krzysztof Rej z parafii ewangelicko-augsburskiej w Ostrowie:
"Przyszedłem do Ostrowa już po tych wydarzeniach, stąd znam je tylko z relacji i dokumentów. Trudno mi oceniać ich przyczyny. Byliśmy przez kilka lat w bardzo trudnej sytuacji. To powodowało wiele szkód w parafii, wiele skutków ubocznych i nieporozumień. Było realnym zagrożeniem, bowiem zapłacenie kary, a z odsetkami byłoby to 7 000 000 złotych skończyłoby się dla nas bankructwem."
W tym roku cmentarz ewangelicki w Ostrowie obchodzi jubileusz 100-lecia istnienia. Trwają przygotowania do związanych z tym uroczystości.
19 li. 2010 - 11:57 – red. wydania: Czytelnik
Pani Małgorzata na adres domowy dostała ok. 2 tygodnia temu korespondencję z listem - materiałem wyborczym podpisanym przez J. Pęcherza. Zdziwiło ją to niebywale, gdyż jest przekonana, że żadnego poparcia dla Samorządnego Kalisza - sugerowanego w liście dziękczynnym - nie udzielała, a tym bardziej nie powierzała temu stowarzyszeniu żadnych swoich danych osobowych. Sprawę zignorowała, a list rzuciła w stos przeczytanych gazet.
We wtorek 16 listopada do domu Pani Małgorzaty listonosz przyniósł plik korespondencji. Wydanie jednego z listów zaadresowanego do Pani Małgorzaty ( bez danych nadawcy na kopercie) - a nie posiadającego znaczka ani śladów po stemplu - standardowo w takiej sytuacji, uzależnił od zapłacenia przez adresata za przesyłkę. Pani Małgorzata nie wiedząc o co chodzi w korespondencji i nie mając pewności, że list nie zawiera czegoś ważnego uiściła 1,55 zł za znaczek, po czym otrzymała do rąk rzeczony list.
Zdziwiła się bardzo i oburzyli po jego otwarciu. Była to przesyłka wyborcza od kandydata na radnego z listy Samorządny Kalisz - p. Aleksandra Wawrzonowskiego. W treści listu powoływał się na poprzedni list podpisany przez Janusze Pęcherza i dziękował raz jeszcze za z poparcie (!?).
Dlaczego robi tę przyjemność na koszt adresata, który żadnego związku swojej osoby z tym stowarzyszeniem nawet nie podejrzewał, tego kandydat w liście nie wyjaśnił.
1,55 zł to kwota nieduża. Sytuacja może budzić co najwyżej niesmak adresatki, że jest „nabijana w butelkę". Rodzi się jednak pytanie - o wiele poważniejsze - skąd w bazie danych stowarzyszenia wzięły się dane adresowe (osobowe) Pani Małgorzaty? Aby je posiadać, magazynować i używać do prowadzenie nie zamawianej korespondencji seryjnej, trzeba mieć zgodę zainteresowanej osoby.
* * *
Radny Wawrzonowski w rozmowie z Radiem Centrum wyraził ubolewanie w związku z zaistniałą sytuacją oraz chęć do osobistego przeproszenia Pani Małgorzaty. Sytuację tłumaczy samoistnym odklejeniem się znaczka na poczcie (choć list nie ma też żadnego śladu stempla). Pani Małgorzata żadnych przeprosin nie chce. Jako mieszkanka Kalisza chce natomiast bezwzględnie wyjaśnienia, jak jej dane osobowe znalazły się w posiadaniu stowarzyszenia Samorządny Kalisz - nadawcy seryjnej przesyłki (listów wg p. Wawrzonowskiego wysłano ponad 400-ta). Pani Małgorzata jest przekonana, że nigdy nie wyrażała ustnie ani nie składała pisemnie, żadnego poparcia tej grupie. I to postaramy się wyjaśnić.
* * *
Poszliśmy za telefoniczną radą prezydenta J.Pęcherza i skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Ryszardem Bienieckim, szefem Komitetu Wyborczego "Samorządny Kalisz".
"Po zarejestrowaniu komitetu wyborczego rozpoczęliśmy akcję zbierania podpisów poparcia. Czy podpis pani Małgorzaty też tam istnieje? To trzeba by sprawdzić. Abyśmy do końca byli przekonani, że działamy zgodnie z prawem, a działamy zgodnie z prawem, zgłosiliśmy się w czwartek do Miejskiej Komisji Wyborczej o udostępnienie nam list poparcia w chwili zgłaszania kandydatów."
"Nadal twierdzę, że ten przypadek należy wyjaśnić do samego końca"- dodaje Bieniecki. Na tego typu listach poparcia oprócz imienia i nazwiska, adresu do korespondencji oraz peselu jest także odręczny podpis popierającej osoby i właśnie korzystając z tej bazy Samorządny Kalisz wysyłał listy z podziękowaniami. Listy poparcia zbierali kandydaci na radnych, a także wolontariusze.
...i tutaj pojawia się kolejne pytanie - czy lista poparcia może służyć za bazę "sympatyków", do których wolno słać seryjną korespondencję promocyjną?
Komisarz Wyborczy w Kaliszu Wojciech Vogt wyjaśnił, że dane osobowe na listach poparcia służą tylko do rejestracji komitetu i nie powinny być dalej używane czy przetwarzane.
"W Ordynacji Wyborczej jest to uregulowane tak, że lista poparcia służy do rejestracji komitetu wyborczego i nie daje dalszych uprawnień do dysponowania znajdującymi się na niej danymi. Dana osoba zgadza się poprzeć kandydata, ale nie zgadza się na dalsze przetwarzanie swoich danych - bo dodatkowo nie podpisuje żadnego oświadczenia o dysponowaniu tymi danymi. Zgodnie z przepisami dalsze dysponowanie tymi danymi by nie było możliwe. Ordynacja Wyborcza mówi, w jaki sposób zbiera się te podpisy odnośnie list poparcia. Jeśli w ordynacji nie ma zapisu, że te dane mogą być jeszcze w jakiś inny sposób używane - to znaczy, że są one używane tylko i wyłącznie do tego celu, czyli rejestracji komitetu. No chyba, że osoba wyraziła specjalnie zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych przez komitet, co oczywiście wiąże się dodatkowym oddzielnym jej podpisem." - wyjaśnił Wojciech Vogt.
W świetle powyższej wykładni, sytuacja, która zaczęła się - w interpretacji stowarzyszenia Samorządny Kalisz - od niewinnej pomyłki na 1,55 zł, doprowadza Radio Centrum krok po kroku do tezy, że w ramach kampanii wyborczej stowarzyszenie to mogło gromadzić i przetwarzać dane osobowe mieszkańców Kalisz w sposób niezgodny z prawem.
redakcjarc.fm