Ponad 70% pasażerów mniej jeździ Kaliskimi Liniami Autobusowymi, po tym jak w Polsce wprowadzono stan zagrożenia epidemii, a później stan epidemii. Do tej pory spółka zrezygnowała jedynie z kursów szkolnych. Jednak jak powiedziała radiuCENTRUM Elżbieta Binder, prezes zarządu KLA, przewoźnik nie wyklucza kolejnych ograniczeń:

"W weekendy jest naprawdę niewiele pasażerów, bo jest ich między 120 - 140 osób dziennie. To jest to bardzo niewielka liczba pasażerów. Jeżeli chodzi o dni powszednie, to przewozimy 1/3 pasażerów".

To dobra informacja jeżeli chodzi o ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa w Kaliszu. Niestety, znacznie gorzej wygląda to od strony finansowej spółki.

"Koszty stałe są niezmienne, bo wszystkie koszty spółka musi ponieść. W związku z mniejszą liczbą pasażerów przychody spadną nam o 70%. Przychód z tytułu rekompensaty jest niezmienny, a więc tutaj nie ma zagrożenia, jeśli chodzi o funkcjonowanie spółki. Pandemia koronawirusa przełoży się niestety na gospodarkę. Nie ma innego wyjścia. Tak działają prawa ekonomii" - dodaje prezes Binder.

We wtorek zarząd spółki spotka się we wtorek z przedstawicielami MZDiK w Kaliszu w sprawie dalszych działań zapobiegających rozprzestrzeniania się koronawirusa w Kaliszu przez publiczne środki transportu. Prezes Binder nie wyklucza, że już wkrótce zmniejszą liczbę kursów autobusów, w szczególności tych, z których najrzadziej korzystają klienci. Jednocześnie zapewnia, że na ograniczeniach nie ucierpią pasażerowie dojeżdżający do pracy.