Kroczą od zwycięstwa od zwycięstwa - mowa o koszykarzach Intermarche Bricomarche BM Slam Stali Ostrów, którzy w sobotni wieczór we własnej hali zanotowali trzecią wygraną z rzędu, tym razem nad Sokołem Łańcut 86:71. Rywal tylko momentami zagrażał ostrowianom, którzy obok kapitalnych momentów, notują jeszcze przestoje w grze. "Jeszcze nam się to zdarza, ale pracujemy, by wyeliminować te błędy" - powiedzieli Radiu Centrum Marcin Dymała i trener Krzysztof Szablowski.

"Szczególnie w pierwszej połowie gramy falami. W drugiej części nasza dyspozycja zarówno w ataku, jak i obronie stabilizuje się. Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, tak samo zresztą jak przed tygodniem w Poznaniu. Cieszę się, że zagrałem niezły mecz, a przede wszystkim, że odnieśliśmy trzecie z rzędu zwycięstwo" - wyjaśnia Radiu Centrum Dymała.

"Każdej drużynie zdarzają się przestoje, chociażby w sytuacji, kiedy dokonujemy zmian. Rotacja musi być, bo mało jest zawodników, którzy mogą przez 40 minut grać i być tak samo skuteczni, kiedy nie mają chwili na oddech. Zawodnik, który wchodzi na boisko z ławki potrzebuje chwili czasu, żeby złapać dobry rytm, stąd też ten cały mechanizm nie funkcjonuje tak, jak jeszcze funkcjonował 2-3 akcje wcześniej" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Szablowski.

W czwartej kwarcie Intermarche Bricomarche BM Slam Stal Ostrów prowadziła już 73:56, by ostatecznie wygrać różnicą 15 "oczek". Najwięcej punktów dla popularnej "Stalówki" rzucili: Dymała 15, Kaczmarzyk 14, Andrzejewski 13 i Żurawski 12.