Skandalem zakończył się jeden z najważniejszych meczów ekstraligi speedrowera, który decydował o Drużynowym Mistrzostwie Polski. Na torze w Ostrowie miejscowy Wiraż przegrał w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach z Szawerem Leszno 78:81. Po przedostatnim biegu dnia jeden z zawodników gości uderzył tuż za metą Szymona Kowalczyka z Wirażu. Ten z kolei rzucił rower i pogonił za rywalem. Do rękoczynów na szczęście nie doszło, choć również w parkingu doszło do szamotaniny i pyskówki. Mówią Marcin Kołata i Bartosz Grabowski - liderzy Wirażu.

"Drużyna z Leszna słynie z tego, że tam, gdzie się pojawia panuje dość nerwowa atmosfera. Już kilka razy w poprzednich sezonach dochodziło do spięć pomiędzy zespołami z Leszna i Torunia. Wiedzieliśmy, że w Ostrowie będzie mecz podwyższonego ryzyka. Niestety, pokazali to w biegach nominowanych. Przed ostatnimi dwoma wyścigami był remis 70:70. Wszystko wskazywało na to, że pierwszy bieg nominowany przegramy 4:6. Wówczas w ostatnim z wyścigów wystarczyło nam dowieźć taki wynik, z jakich pól startowych jechaliśmy. Mielibyśmy wtedy remis w całym meczu. Niestety, w 15 biegu sędzia podjął kontrowersyjną decyzję o wykluczeniu naszego zawodnika i to pozbawiło nas praktycznie punktu w tym meczu" - powiedział Radiu Centrum Marcin Kołata.

"Szkoda, że nie udało się wygrać czy choćby zremisować. Drużyna z Leszna jest jednak mocna. Wygrała zasłużenie. Serdecznie jej gratuluję zapewnienia sobie tytułu mistrzowskiego" - dodał Bartosz Grabowski.

Ostatecznie Wiraż przegrał z Szawerem Leszno różnicą 3 punktów. Porażka ta nie oznacza jeszcze straty szans na brązowy medal. Wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce spotkań w następny weekend. Najwięcej punktów dla Wirażu w meczu z mistrzem Polski zdobyli: Grabowski 21, Kołata i Kowalczyk po 13.