Piękne zakończenie bogatej przygody ze speedrowerem zafundował sobie w niedzielę Damian Wojczyński. W przeszłości czołowy zawodnik Wiraża Ostrów wrócił po długiej przerwie na tor. Miał pomóc drużynie w jednym wyścigu, a pojechał cały mecz i to jak. W dużej mierze dzięki niemu osłabiony i odmłodzony zespół z Ostrowa zawdzięcza to, że nie przegrał pojedynku z Victorią Poczesna, remisując ostatecznie 75:75. "To był powrót sentymentalny" - powiedział radiuCENTRUM Damian Wojczyński.

"Na co dzień mieszkam we Wrocławiu. Tam odradza się klub speedrowerowy. Staram się tam trochę działać. Mój czteroletni syn zaczął już treningi z dziećmi. Ja ścigam się już tylko amatorsko. Głód jazdy pozostał. Okazało się, że teraz mija 20 lat odkąd zacząłem starty w speedrowerze dokładnie tutaj w Ostrowie, stąd też taka inicjatywa, by symbolicznie pożegnać się z torem. Miał to być tylko jeden bieg, ale zespół miał problemy kadrowe. Kontuzje i inne sprawy rodzinne zawodników sprawiły, że musiałem w nominalnym składzie wytrzymać trudy tych zawodów."

Wiraż Ostrów, który wrócił po dwóch latach przerwy do Superligi speedrowera zakończył rozgrywki z dorobkiem trzech punktów na siódmej pozycji.

na fot: Damian Wojczyński