Nie udało się rozegrać sobotniego meczu żużlowców Arged Malesy Ostrów z drużyną Orła Łódź. Spotkanie z uwagi na ulewę nad Stadionem Miejskim zostało najpierw wstrzymane po szóstym wyścigu przy stanie 20:16 dla gości, a półtorej godziny później definitywnie odwołane, kiedy po raz drugi rozpadało się. Żeby mecz był zaliczony konieczne było odjechanie co najmniej ośmiu wyścigów. Sebastian Szostak powiedział radiuCENTRUM, że decyzja o odwołaniu meczu była słuszna, lecz spóźniona.

„Decyzja była dobra. Szkoda tylko, że tak późno podjęta, bo żal kibiców, którzy czekali na kontynuowanie meczu. To nie jest Anglia, że nie można przełożyć meczu, bo mamy napięty terminarz. Na pewno znajdzie się termin, żeby można go było odjechać w normalnych warunkach. Wiem, że Orzeł Łódź chciał jechać, bo wygrywał ten mecz. Jeśli są jednak tak mocni, to na pewno wygrają drugi raz. Nie tylko seniorzy szukali ustawień. Ja też trochę błądziłem. W drugim biegu szkoda tej powtórki, bo rywale się dopasowali, a my w sumie za dużo nie zmienialiśmy, bo myśleliśmy, że jest w porządku. Dużo jednak traciłem na dystansie. W szóstym wyścigu było jeszcze gorzej. Sam nie wiem, co trzeba było założyć, żeby być szybszym. Może lepiej, że ten mecz zacznie się od nowa i w normalnych warunkach będzie to lepiej wyglądało” – powiedział radiuCENTRUM Sebastian Szostak.

Trener Orła miał pretensje do gospodarzy, że wyjazd ciężkiego sprzętu po opadach deszczu, tylko popsuł nawierzchnię. Trener Staszewski bronił się, tłumacząc, że wykonywał polecenia sędziego i komisarza. Termin powtórki spotkania ustali podmiot zarządzający rozgrywkami, czyli Ekstraliga Żużlowa.