Osłabieni i zmęczeni długą podróżą, ale walczyli jak lwy i byli bliscy sprawienia sensacji - mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy w sobotni wieczór w Przemyślu przegrali 29:31 z tamtejszym Czuwajem, ale przez większą część spotkania dyktowali warunki gry na boisku faworyta do awansu.

Ostrovia do Przemyśla udała się bez Mateusza Stupińskiego, który na skutek kontuzji kolana najprawdopodobniej nie zagra już w tej rundzie. Mimo osłabienia, Ostrovia znakomicie rozpoczęła mecz, prowadząc pod kwadransie 8:5. Świetnie od początku spisywał się Arkadiusz Galewski, który w całym spotkaniu rzucił aż 12 bramek. W 20 minucie Ostrovia wygrywała rożnicą 4 trafień. Do przerwy było 17:15 dla przyjezdnych. Mecz na przysłowiowym stuku utrzymał się do 55 minuty. Niestety, ostatnie fragmenty należały do faworyzowanej drużyny Czuwaju, która w 39 minucie objęła prowadzenie 31:27. Ostatecznie Ostrovia uległa w Przemyślu 29:31, ale gra, charakter i ambicja drużyny Witolda Rojka napawa optymizmem w kontekście kolejnych meczów.