Komplet punktów z Piekar Śląskich przywieźli kaliscy szczypiorniści. W sobotę na wyjeździe MKS Kalisz ograł tamtejszą Olimpię 33:32. Po pierwszej połowie, w której goście mieli już trzybramkową przewagę był remis 18:18. Jednak prawdziwe emocje zaczęły się w drugiej odsłonie tego meczu. Kaliszanie szybko wypracowali nawet sześciobramkowe prowadzenie, które zmarnowali w ostatnich minutach, doprowadzając do nerwowej końcówki. O szczegółach opowiedział Radiu centrum trener MKS-0u Kalisz Bruno Budrewicz:

"Mamy znakomity początek drugiej połowy, wygrywamy go 6:1, odskakujemy na pięć bramek i ten wynik utrzymuje się przez znaczną część tej drugiej połowy. Najwyższe prowadzenie osiągamy w 53 minucie, było 32:26 dla nas. I ta końcówka to niepotrzebne nerwy na własne życzenie bo łapiemy trzy karny dwuminutowe. W pewnym momencie gramy w polu czterech na sześciu i przeciwnik odrobił w tym momencie cztery bramki i zbliżył się na wynik 32:30".

Ostatecznie kaliszanie nie pozwolili sobie wyrwać zwycięstwa, które pozwoliło im awansować na szóste miejsce w piewszoligowej tabeli. Najskuteczniejszymi graczami w MKS-ie Kalisz byli: Konrad Krupa zdobywca 8 goli i Mariusz Kuśmierczyk, który zaliczył 7 trafień. Warto też podkreślić dobrą postawę kaliskich bramkarzy Mikołaja Krekory i wracającego do pełnej formy Błażeja Potockiego, który m.in. obronił dwa rzuty karne.

Olimpia Piekary Śląskie - MKS Kalisz 32:33 (18:18).