Fatalna trzecia kwarta w wykonaniu koszykarek Ostrovii zadecydowała o ich porażce w Aleksandrowie Łódźkim z tamtejszym Basketem 68:74. Do przerwy sobotni mecz był bardzo zacięty, ale w trzeciej kwarcie ostrowiankom przytrafił się duży przestój.

W pierwszej połowie obie drużyny, które walczą nadal o miejsce w czołowej czwórce grupy B I ligi, szły łeb w łeb. Gospodynie, co prawda w 14 minucie wygrywały 32:26, ale do szatni na przerwę to Ostrovia schodziła prowadząc 40:38, po celnej trójce Edyty Mielczarek. Niestety, na początku drugiej połowy Ostrovii przetrafił się duży przestrój w grze. Basket rzucił 12 punktów z rzędu i prowadził 50:40. W 32 minucie przewaga drużyny z Aleksandra Łódzkiego wynosiła już 18 punktów. Ostrovia wzięła się do odrabiania strat. Pościg był połowicznie skuteczny. Nie udało się, co prawda wygrać meczu, ale Ostrovia obroniła przewagę z pierwszego spotkania we własnej hali, kiedy to zwyciężyła różnicą 10 punktów. "W trzeciej kwarcie popełniliśmy dużo strat w ataku. Dopadł nasz straszny dołek, z którego podnieśliśmy się w ostatniej odsłonie, ale wówczas ratowaliśmy już tylko wynik w dwumeczu" - wyjaśnił Radiu Centrum Kasper Smektała. Najwięcej punktów dla jego drużyny rzuciły: Parysek 20, Kaczmarek 17 oraz Mielczarek 12.