Kontrowersyjny przepis nakazujący używanie nowego typu tłumików bulwersuje żużlowe środowisko w Polsce. Zawodnicy uważają, że nowe tłumiki nie tylko utrudniają jazdę, szczególnie przy wysokich temperaturach, ale przede wszystkim stwarzają jeszcze większe niebezpieczeństwo w i tak urazowej dyscyplinie, jaką jest żużel. Zawodnicy Ostrovii zgodnie twierdzą, że nowe tłumiki to złe rozwiązanie dla żużla. W rozmowie z Radiem Centrum jedni wierzą, że absurdalny przepis zostanie zmieniony. Inni - jak Mariusz Staszewski - są raczej przekonani, że trzeba będzie dostosować się do nowych uregulowań.

"Myślę, że tak już zostanie, bo zeszłoroczne eliminacje do Grand Prix rozgrywano na nowych tłumikach, także juniorzy jechali na nowym typie. Po każdej imprezie komentarz PZMOT-u czy FIM-u był taki, że nic się nie stało, silniki nie wybuchły. Na pewno te nowe tłumiki skrócą żywotność motocykli" - powiedział Radiu Centrum Staszewski.

"Ja z kolei trenuję na starych tłumikach. Wierzę, że nasze protesty może jeszcze coś zmienią. Przy niskich temperaturach na nowych tłumikach da się jechać, ale jak przyjdą upały to zapomnijmy o ściganiu" - dodaje Sebastian Brucheiser.

"Wierzę, że uda się coś zmienić w kwestii decyzji o nowych tłumikach. W zeszłym sezonie miałem okazję dwa razy jeździć na tłumikach nowego typu i dwa razy przegrzał się silnik" - zdradził Radiu Centrum, Adrian Gomólski.

Nowe tłumiki także ograniczą hałas na torach żużlowych. Nie podoba się to zarówno zawodnikom, którzy twierdzą, że hałas z żużlem jest nieodłącznie związany. Przyzwyczajeni do charakterystycznego ryku motocykli są także kibice. Nie wykluczone, że 17 marca dojdzie jeszcze do debaty środowiska o nowych tłumikach. Pytanie tylko, czy coś ona przyniesienie. Sezon żużlowy już tuż, tuż, a problem jest nierozwiązany.

kmiecikrc.fm