Pełen emocji i zwrotów akcji był pierwszy w historii mecz piłkarzy ręcznych Rebud KPR Ostrovii w Lidze Europejskiej. We wtorkowy wieczór absolutny debiutant ograł 32:28 znacznie bardziej doświadczoną w europejskich rozgrywkach drużynę BSV Berno. Wicemistrz Szwajcarii w pierwszej połowie przegrywał w Ostrowie różnicą nawet 7 bramek, ale po przerwie odrobił straty i przez moment prowadził. Gospodarze jednak podnieśli się w dużej mierze za sprawą wychowanków: bramkarza Jakuba Zimnego i rozgrywającego, Patryka Marciniaka. „Napisaliśmy znów historię” – powiedział radiuCENTRUM Rafał Stempniak

„Cieszymy się z historycznego zwycięstwa, ale także tego, że podtrzymujemy passę wygranych kolejnych spotkań, bo to buduje morale zespołu i pewność siebie. Spotkaliśmy się z trochę innym stylem gry. Na pewno jest to dla nas nauka, bo zespół z Berna grał bardzo niewygodną obronę, która w drugiej połowie sprawiła nam dużo kłopotów. Koniec końców, poradziliśmy sobie z nią. Być może będzie to także nauka, którą będziemy mogli wykorzystać w jakimś meczu ligowym. We wtorek wieczorem jeszcze mamy chwilę radości i się cieszymy, ale od środy rana analiza i przygotowanie na piątkowy bardzo ważny mecz w Głogowie” – powiedział radiuCENTRUM Rafał Stempniak, , asystent Kima Rasmussena.

na fot.: Jakub Zimny odbił po przerwie 9 piłek na 50-procentowej skuteczności, a Ivan Burzak w całym meczu rzucił 7 bramek

Rebud KPR Ostrovia po pierwszej kolejce została liderem grupy B Ligi Europejskiej, wyprzedzając lepszym bilansem bramek THW Kiel, z którym zagra 21 października w niemieckiej Kilonii.

Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - BSV Berno 32:28 (18:14)
Rebud KPR Ostrovia: Ligarzewski (6/25), Zimny (9/18), Krekora (1/2) – Adamski 3, Urbaniak 3, Kamyszek 4, Klopsteg 2, Frankowski, Gavashelishvili 1, Marciniak 4, Wojciechowski, Smolikau 5, Burzak 7, Chojnacki 1, Krok 1, Gajek 1.

na fot.: ostrowski zespół zagrał twardo w obronie

na fot.: ostrowscy kibice mieli powody do radości

Na słynnym stadionie Stamford Bridge w środę mecz Ligi Mistrzyń w piłce nożnej sędziowała jako główny arbiter mieszkająca w Ostrowie, Michalina Diakow, która od kilku lat prowadzi mecze rangi międzynarodowej i systematycznie pnie się w hierarchii sędziowskiej.

Michalina Diakow w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzyń debiutowała w 2024 roku, prowadząc mecz Olimpique Lyon z Galatasaray Stambuł. W tamtym spotkaniu odgwizdała zaledwie jedenaście fauli i nie pokazała żadnej kartki, bo mecz był czysty i wręcz wymarzony dla polskiej arbiter, jak na debiut na tym poziomie. Środowy mecz na londyńskim Stamford Bridge pomiędzy Chelsea a FC Paris był drugim w karierze w fazie ligowej Ligi Mistrzyń dla 34-letniej sędzi. Jej asystentkami były Paulina Baranowska oraz Aleksandra Mostowska. Funkcję sędzi technicznej pełniła Katarzyna Lisiecka-Sęk, a system VAR obsługiwali: Paweł Pskit i Piotr Urban. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Chelsea 4:0, jeden gol padł po rzucie karnym, odgwizdano zaledwie 11 fauli inie było konieczności pokazywania kartek.
Michalina Diakow w swojej karierze ma też na koncie między innymi prowadzenie meczu Ligi Narodów pomiędzy Słowenią a Irlandią. Sędziowała także Mistrzostwa Europy do lat 19 na Litwie. Pochodząca z powiatu ostrowskiego sędzia prowadzi czasem także mecze w niższych ligach czy turnieje towarzyskie. W 2023 roku sędziowała w Wysocku Wielkim podczas Memoriału Teodora Anioły, w poprzednim sezonie mecze na poziomie IV ligi z udziałem choćby Centry 1946 Ostrów na Stadionie Miejskim.

na fot.: Michalina Diakow ze swoimi asystentami przed meczem w Londynie. Fot. Archiwum prywatne Michaliny Diakow

WTS Solna Wieliczka to kolejne przeciwniczki zawodniczek NETLAND MKS Kalisz. Obecnie - po trzech wygranych meczach, kaliszanki są liderkami I Ligi Siatkówki - na inaugurację pokonały na wyjeździe SMS PZPS Szczyrk I (0:3), następnie przed własną publicznością wygrały z Eneą Piłą (3:1), a w ostatniej kolejce triumfowały w Nysie nad NTSK PANS Komunalnikiem (1:3). To daje podopiecznym Sebastiana Devasha 9 punktów i te dobrą passę kaliszanki będą chciały podtrzymać.

„Cały czas doskonalimy elementy techniczne – blok, przyjęcie, grę w kontrze czy side out. Nie skupiamy się przesadnie na przeciwniku, tylko na sobie i naszej grze. – Nie znam dobrze zespołu z Wieliczki, ale jestem pewna, że przyjadą zdeterminowane, by nam urwać choćby punkt. My jednak nastawiamy się na twardą walkę i chcemy" - zapewnia radioCENTRUM Anna Lewandowska, środkowa NETLAND MKS Kalisz.

WTS Solna Wieliczka rozpoczęła sezon od zwycięstwa w Legionowie (2:3), następnie pewnie pokonała Karpaty Krosno (3:0), a w ostatnim meczu uległa Eneie Piła (3:1). To drużyna, która potrafi grać odważnie i może być wymagającym rywalem. I do tego przygotowują się kaliszanki.

„Na treningach skupiamy się głównie na bloku i obronie, ale wszystkie elementy gry są ze sobą spójne. Gramy dobrą siatkówkę, choć zdarzają się momenty przestoju – to nie kwestia umiejętności, raczej chwilowego braku koncentracji. Pracujemy nad tym każdego dnia. Bywa, że presja my musimy, a one mogą zdobyć punkty może osłabić koncentrację na boisku" - dodała Koleta Łyszkiewicz, przyjmująca w kaliskim zespole.

Mecz w ramach 4. kolejki rozgrywek I Ligi Siatkówki Kobiet między NETLAND MKS Kalisz a WTS Solną Wieliczką w tę sobotę, 18 października o godz. 18:00 w Hali Arena Kalisz.

Pomiędzy meczami Ligi Europejskiej, czas także na granie w Orlen Superlidze. Mowa o drużynie Rebud KPR Ostrovii, która po wtorkowym zwycięstwie nad zespołem ze Szwajcarii, w piątek uda się do Głogowa, gdzie o 20:00 powalczy o kolejne punkty do ligowej tabeli w krajowych rozgrywkach. „Cel jest jasny – jedziemy tam wygrać” – powiedzieli radiuCENTRUM Patryk Marciniak i drugi trener, Rafał Stempniak.

"Wtorkowy mecz był bardzo ważny w rozgrywkach europejskich, ale myślę, że piątkowy w Głogowie jest jeszcze ważniejszy, bo musimy też łapać punkty w naszej polskiej lidze. Jedziemy tam z nastawieniem zwycięstwa" – powiedział radiuCENTRUM Patryk Marciniak.

"Oprócz dobrej postawy bramkarzy, kluczem do zwycięstwa w Głogowie będzie wyeliminowanie strat własnych. To jest najważniejsza sprawa, którą musimy poprawić. W pierwszej połowie meczu z BSV Berno wyliczyłem, że 70 procent bramek straciliśmy po naszych błędach. Chrobry ma też zawodników dobrze biegających i na pewno będą wykorzystywać nasze straty, więc to jest kluczowe, by je ograniczyć do minimum. Wiadomo, że z każdej akcji bramki się nie zdobędzie, ale zawsze lepiej oddać rzut, zagrozić bramce, niż wyrzucić w aut czy oddać ją przeciwnikowi" – powiedział radiuCENTRUM asystent Kima Rasmussena.

Rebud KPR Ostrovia jest szósta w tabeli Orlen Superligi z dorobkiem 10 punktów w 6 meczach. KGHM Chrobry Głogów zajmuje ósme miejsce i w 7 spotkaniach wywalczył punkt mniej od ostrowian. Stąd też ogromna waga piątkowego meczu dla układu środka i górnej części tabeli Orlen Superligi.