Miał być koniec, a jednak końca nie widać. Odwołana w sierpniu epidemia żółtaczki w Ostrowie wcale nie zakończyła choroby. W mieście zanotowano dotychczas 41 przypadków, to w całym kraju jest już ponad 1500 zarażonych. Dla porównania - w ubiegłym roku takich przypadków było 30.

"Ostatnie zachorowanie w Ostrowie nie miało żadnego związku z tymczasowym ogniskiem, ale zostało przywiezione z innych terenów objętych chorobą w Polsce. Sytuacja epidemiologiczna jest tak trudna, że możemy mieć do czynienia z ciągłymi przypadkami zakażeń i wyznaczana przez nas data 50 dni od ostatniego przypadku nie będzie mieć zastosowania. To prawda, że nasze ogniska choroby są wygaszone, ale pozostają ogniska w innych terenach kraju, a migracja robi swoje" - powiedział radiuCENTRUM szef Sanepidu w Ostrowie, Andrzej Biliński.

na fot.: Andrzej Biliński / szef Sanepidu w Ostrowie

Na rynku zabrakło szczepionek, a producent obiecuje, że będą pod koniec roku. W samym tylko powiecie ostrowskim zaszczepiło się w ostatnim czasie ponad 600 osób.

Ponad 30 opakowań z dopalaczami i kilkadziesiąt gramów marihuany przejęli policjanci Wydziału Kryminalnego z ostrowskiej komendy. W ubiegłym tygodniu zatrzymali 25-letniego ostrowianina, podejrzanego o handel dopalaczami.
Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego znaleziono susz roślinny, który okazał się marihuaną i ponad 30 opakowań produktów o różnych nazwach. Ujawnione środki zostały zabezpieczone i przekazane do badań laboratoryjnych. Mundurowi zabezpieczyli również pieniądze i telefon komórkowy, co będzie stanowiło zabezpieczenie majątkowe na poczet przyszłych kar.

Śledczy czekają teraz na wyniki badań laboratoryjnych. Jeśli przeprowadzone przez biegłego badania zabezpieczonych substancji wykażą, że są to środki niebezpieczne dla życia i zdrowia, wówczas mężczyzna może trafić do więzienia nawet na kilka lat.
Za uprawę i wytworzenie ponad 30 gramów marihuany mężczyzna usłyszał już zarzuty. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego został zatrzymany w policyjnym areszcie.

27 osób straciło dach nad głową w niedzielnym pożarze zabytkowego pałacyku w Sieroszewicach, w którym mieściły się lokale komunalne. Teraz gmina szuka dla poszkodowanych osób lokali zastępczych.

Ale, jak podkreśla wójt gminy Sieroszewice Czesław Berkowski, to rozwiązanie doraźne: "Na określony czas zabezpieczymy pogorzelcom lokale zastępcze, ale docelowo myślimy, aby wybudować dla nich, jak i dla innych potrzebujących mieszkańców gminy lokale socjalne. Taką próbę najpewniej podejmiemy, ale do tego potrzebujemy decyzji Rady Gminy Sieroszewice - i o tym będziemy z pewnością na najbliższej sesji debatować."

Na razie gmina zorganizowała 3 lokale, a potrzebujących rodzin jest 7. Jeśli w ciągu najbliższych dni nie uda się przygotować lokali zastępczych, poszkodowani będą meldowani w hotelach.

radiaCENTRUM" width="640" height="480" /> radiaCENTRUM" width="640" height="480" />na fot.: ewakuacja mieszkańców pałacyku / fot. słuchacz radiaCENTRUM

Ostrowianka wynoszona na ołtarze. W niedzielę w Poznaniu otwarty został proces beatyfikacyjny siostry elżbietanki Włodzimiery Czesławy Wojtczak. Kościół chce uhonorować jej heroiczne wręcz oddanie pracy na rzecz innych - zwłaszcza ubogich i dzieci. Przygotowania do procesu trwały od wielu lat, a pierwsze świadectwa spisywano już w latach 80. Nadal jednak poszukiwani są świadkowie tego procesu. Wraz z rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego, siostrze Wojtczak przysługuje tytuł Sługi Bożego.

na fot. abp Stanisław Gądecki / metropolita poznański

Siostra Włodzimira Czesława Wojtczak urodziła się 20 lutego 1909 roku we Franklinowie pod Ostrowem. Przyszła na świat jako córka kowala, jej matka zajmowała się domem. Po I wojnie światowej wraz z rodzicami i siostrą przeprowadziła się do Ostrowa. Odznaczała się niezwykłą pracowitością i zaangażowaniem w działanie charytatywne. Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety wstąpiła 18 sierpnia 1930 r. W czasie postulatu ukończyła Wyższy Instytut Kultury Religijnej w Poznaniu oraz rozpoczęła studia w Katolickiej Szkole Społecznej. Pod koniec lipca 1933 r. otrzymała habit zakonny i przyjęła imię Siostra Maria Włodzimira. W 1933 r., podjęła pracę w ochronce dla dzieci z rodzin bezrobotnych, następnie, kiedy w 1936 roku otworzono ochronkę przy kościele Bożego Ciała w Poznaniu, pełniła funkcję kierowniczki. Pieniądze, które otrzymywała placówka, siostra Włodzimira przeznaczała na dożywianie, opiekę lekarską i wyposażenie ochronki.
Śluby wieczyste elżbietanka złożyła 28 sierpnia 1939 roku. Wybuch II wojny światowej i okupacja zmusiły wiele sióstr do opuszczenia zgromadzenia. Siostra Włodzimira wróciła wówczas do Ostrowa Wielkopolskiego. Przez donos dotyczący jej choroby, władze okupacyjne nakazały jej opuścić rodzinne mieszkanie. Trafiła wtedy do Domu Starców. Zmarła na gruźlicę w 1943 roku - w dzień swoich urodzin.