We wrocławskiej klinice, w sobotni poranek zmarł lekarz, u którego stwierdzono obecność wirusa A/H1N1.

Wcześniej pacjent przebywał ---> w szpitalu w Kępnie.

Lekarz 26 listopada był transportowany ze szpitala w Kępnie do placówki we Wrocławiu. W czasie -->> transportu <<-- wystąpiły problemy, słabła bateria zasilająca tak zwane sztuczne płucoserce. Zgon nie ma jednak nic wspólnego ze sposobem transportu - informują przedstawiciele szpitala.

Przyczyną śmierci okazała się niewydolność płuc. Stan 32-letniego mężczyzny od początku był bardzo ciężki.

Personel szpitala w Kępnie, w którym pracował chory na świńską grypę lekarz, jest wstrząśnięty.

"Jesteśmy zdruzgotani wiadomością o śmierci naszego kolegi. Kilka dni temu obchodził 32. urodziny" - powiedział Radiu Centrum dyrektor kępińskiego szpitala, Andrzej Jackowski.

"Cały czas liczyliśmy, że uda mu się z tego wyjść. Tym bardziej, że w dwa dni po transporcie chorego do Wrocławia stan jego zdrowia się stabilizował. Niestety, dzisiaj rano dotarła do nas ta tragiczna informacja" - dodaje dyrektor. Szef kępińskiego szpitala powiedział też, że szpital na bieżąco dowiadywał się o stan zdrowia lekarza, a cała załoga trzymała kciuki za wyzdrowienie. Niestety... 

wojciechowskarc.fm