Zarazy kaliskie

W historii każdego z miast czarnymi zgłoskami zapisały się nawiedzające je często, niczym powracające fale, epidemie. Beznadziejny stan higieny, bezsiła medycyny ograniczona dodatkowo często przekonaniem, że przyczyną straszliwych spustoszeń czynionych przez „morowe powietrze” są czary bądź boski dopust sprzyjały tym plagom. Kalisz nie należał do wyjątków – a epidemie – obok pożarów, powodzi i przemarszów wojsk odciskały straszliwe piętno na rozwoju naszego miasta. Jedno z pierwszych zanotowanych tego rodzaju zbiorowych nieszczęść nawiedziło kaliszan tuż po powstaniu lokacyjnego miasta - w roku 1282. Czy była to dżuma, cholera czy czarna odra? Pod nazwą „morowe powietrze” mogła się kryć każda z tych niosących śmierć chorób. Owe morowe powietrze w następnym, XIV w. grasowało jeszcze co najmniej siedmiokrotnie, m.in. w 1348 r. w mieście panowała epidemia czarnej ospy o wywołanie której oskarżano wówczas Żydów. Wiek XV był niewiele lepszy (5 zanotowanych epidemii), a szalejąca w Kaliszu w latach 1466-67 dżuma zabija ¼ ludności miasta. Jeszcze większe spustoszenie czynią dwie wielkie epidemie z wieku XVI – podczas pierwszej z nich w 1552 r. umiera ponad połowa mieszkańców, w 1592 morowe powietrze zabiera dwie trzecie ludności Kalisza. Daje to grubo ponad dwa tysiące ofiar śmiertelnych. W obu przypadkach urzędy na kilka miesięcy zawiesiły prace, życie w mieście praktycznie zamiera. Tylko dzwony biją złowieszcze, a grozy - ale może i nadziei - dodają przebłagalne procesje członków przykościelnych bractw. Fatalnie zaczyna się też następny wiek. Zarówno w roku 1605 jak i rok później w mieście grasuje dżuma. Członkowie rady miejskiej opuszczają miasto. Pozostają heroicznie tylko burmistrz Wojciech Molenda i hetman miejski Kozieoko. Na ratuszu, bramach miejskich i przy drogach ku przestrodze przyjezdnych wywieszane są czarne płachty. Dwie dekady później do bram miasta pukają czerwonka i tyfus.

Rok 1630 i kilka kolejnych przynoszą nam wielki głód i ponowny atak morowego powietrza. Wówczas to jezuici wybudowali w Taczanowie obszerny dom, w którym chronili się z młodzieżą w czasie kolejnych epidemii i podczas wtargnięć obcych wojsk do miasta. Jedna z takich epidemii wybuchła w lipcu 1653 r., przywlekło ją ponoć dwóch włóczęgów z Poznania. Zapowietrzonych – zwłaszcza Żydów, wygnano wówczas za mury miasta, wielu kaliszan, w tym władze, opuściły miasto. Niewiele to pomaga, umiera wówczas ok. 300 osób – 10% liczby mieszkańców. Kilka lat później pojawiła się, przywleczona przez sprzymierzone wojska koalicji antyszwedzkiej, „zaraza”. Stacjonujące w Odolanowie oddziały wojskowe organizują „aprowizacyjne” wyprawy do Kalisza. I choć mieszkańcy zamykają przed nimi bramy, niestety, przed epidemią nie mogą się już obronić. Wespazjan Kochowski nazywał ją lues hungarica, a w uchwale sejmu określana in perieuloso pomienionej plagi pańskiej zostawa. W kolejnych latach ataki morowego powietrza są – niestety - bardzo regularne – nawiedzają Kalisz niemal dokładnie co 10 lat. No, ale czy można się dziwić ? W pamiętnikach Franciszka Gajewskiego pod datą 1793 znajdujemy zapis: Kalisz słynny był ze szczurów, była to nędzna mieścina, brudna … nie mająca prócz rynku i hotelu Wolfa, murowanych domów. Uważany był naówczas za zbiór ruder, chat i błota.

No i wiek XIX. Po grasującej w 1831 epidemii cholerze azjatyckiej, pochówków wykonywano na znajdującej się na „zapleczu” cmentarzy rogatkowskich „cholerynce”, a po kolejnym kataklizmie w 1852 r. - na Tyńcu. Przy pierwszym miejscu pochówków postawiono w 1891 r. duży krzyż, który – w odróżnieniu od samych mogił – przetrwał do dzisiaj, natomiast przy Łódzkiej pod koniec XIX w. założono funkcjonujący do dzisiaj cmentarz. By dopełnić to przerażające zestawienie wymienić należy jeszcze kolejne „zarazy” – szalejące głównie w dzielnicy żydowskiej w połowie XIX w. epidemie tyfusu plamistego i kilka lat później cholery oraz nękające wszystkich – bez względu na stan i wyznanie - ataki ospy lub tyfusu z lat: 1863, 1866, 1867, 1869, 1873, 1879. W1893 r., czyli 120 lat temu, miała miejsce w Kaliszu ostatnia zanotowana epidemia na tak dużą skalę. Wiek XX przyniósł, oprócz ewidentnej poprawy warunków sanitarnych, również spory postęp medycyny, który uwolnił nas od tego typu makabrycznych przeżyć. Miejmy nadzieję, że już na zawsze…

autor: Piotr Sobolewski (c)

Był to 11 odcinek audycji "Urzekła mnie moja historia", zatytułowany " Zarazy kaliskie ".

Poprzedni odcinek możecie przeczytać ---> TUTAJ

Programu historycznego pt. "Urzekła mnie moja historia" można słuchać na antenie Radia Centrum 106.4 w poniedziałki i środy o godz. 12:15 (powtórki w soboty i niedziele o 13:15).

Czyta: Piotr Sobolewski


Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).