Specjaliści alarmują i apelują o ostrożność. Długa zima sprawiła, że kleszcze pojawiły się później niż zwykle, ale za to w prawdziwej inwazji. Skutki dzisiejszych ukąszeń będzie widać nawet przez najbliższych kilka miesięcy.

"Istnieją szczepionki przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, ale głównym problemem jest jednak przenoszona przez nie borelioza, na którą nie ma szczepień"- powiedział Radiu Centrum dyrektor ostrowskiego sanepidu Andrzej Biliński: "Dużo mówi się o kleszczach i boreliozie, ale uważam, że wciąż za mało. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że to naprawdę ciężka choroba. W pierwszym etapie, kiedy pokazuje się zwykle rumień po ukąszeniu stosowanie antybiotyków jest zwykle skuteczne. Druga faza może być nawet niewidoczna, nieodczuwalna i nie do wykrycia w badaniach. Jeśli ją "przechodzimy", to przyjdzie trzecia - ostatnia, niezwykle niebezpieczna dla zdrowia i życia. Wtedy konieczna już jest hospitalizacja".

Co roku w powiecie ostrowskim odnotowywanych jest przynajmniej kilka przypadków chorób wskutek ukąszenia kleszcza.