Nie ma wyrazów niepotrzebnych w języku - są tylko nadużywane. Tak twierdzi mistrz słowa profesor Jan Miodek, który w poniedziałek gościł w Ostrowie. Na spotkaniu z mieszkańcami opowiadał o modach językowych i trosce, jaką coraz więcej osób przejawia o polszczyznę.

"Kiedyś zapytano mnie, co trzeba robić, by być modnym w języku i wtedy... mnie poniosło" - powiedział Radiu Centrum Jan Miodek: "Ale w miarę głośno powiedziałem: proszę pani, w języku, jeśli chce pani być w miarę atrakcyjna stylistycznie, musi pani występować zawsze przeciwko modzie. Modny to powinien być krawat albo sukienka. Natomiast te nieszczęsne modne wyrazy - to one zatruwają nam szczęście komunikacyjne. I przerażające jest tempo, w jakim się te mody utrwalają. Wystarczy, że w środę ktoś w czasie dziesięciominutowego wystąpienia w telewizji każdy akapit myślowy będzie wieńczył takim przeciągającym 'taaak?'. I już w czwartek połowa Polski kończy tak swoje wypowiedzi. To mi po prostu działa na nerwy. Dlaczego jesteśmy tacy bezkrytyczni?"

Doborowa, profesorska elita językoznawców: Jan Miodek wraz z Jerzym Bralczykiem i Andrzejem Markowskim byli w Ostrowie gośćmi spotkania "Porozmawiajmy o polszczyźnie."