25-latka z województwa kujawsko-pomorskiego miała być przetrzymywana i zgwałcona w domu przelotnie poznanego 17-latka z powiatu ostrowskiego. Wszystko okazało się jednak zmyśloną historią, za którą teraz kobieta będzie musiała ponieść konsekwencje. "25-latka chłopaka poznała na jednym z czatów i pojechała do niego, nie informując o tym swojej rodziny. Przebywała tam kilka dni. Gdy skontaktowała się z nią rodzina, kobieta chciała ukryć prawdziwy cel swojej podróży" - powiedział Radiu Centrum rzecznik ostrowskiej policji, asp. Artur Kurczaba:

"Dlatego zmyśliła historię, że jest przetrzymywana i że nie wie, gdzie się znajduje. Rodzina niezwłocznie powiadomiła policję o jej zaginięciu. Wszczęliśmy całą procedurę poszukiwawczą. W sprawę natychmiast zaangażowano kilkunastu policjantów. Ustaliliśmy, że ta osoba przebywa na terenie powiatu ostrowskiego. Gdy policjanci w minioną niedzielę odnaleźli kobietę i wkroczyli do domu, ona zaskoczona stwierdziła nagle, że wypiła jakiś sok, straciła przytomność, nie wie, co się z nią działo i że podejrzewa, że prawdopodobnie została zgwałcona".

Wykonane przez funkcjonariuszy czynności wykazały, że nie doszło do żadnego przestępstwa, a kobieta poprzez zmyśloną historię chciała usprawiedliwić przed bliskimi swoje zachowanie. Teraz za swój czyn będzie musiała ponieść odpowiedzialność. Za zgłoszenie fikcyjnego przestępstwa grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.