turyści w kaliszu hmmmm....
aby gdziekolwiek zawitał turysta (nie zaliczam do nich babć i dzwigających ich krzyże starców klęczących przed wszystkim co ma choćby powierzchowną namiastę katolickiej psychodeliki) musi tam być coś naj. no chyba, że to gdziekolwiek leży nad oceanem i przez cały rok świeci tam słońce a woda czysta jak kryształ delikatnie omywa z białego piasku plaże. kaliszowi to póki co nie grozi a jedyne naj jakie mi przychodzi do głowy to: kalisz miasto najbardziej obesrane przez psy w polsce. no ale przyznacie sami, że słabe to hasło i przyciągnąć by mogło tylko hordy much. sam fakt bycia najstarszym miastem (choć to trochę naciągana teoria) nie wystarczy ale już jest jakaś baza. trzeba tylko do niej dodać kilka malinek i tak np budując aquapark trza się było postawić i walnąć najwyższą zjeżdżalnię w polsce. rozwiesić zdjęcia na rogatkowych planszach i już by nie było takiego zadłużenia. a tak to w promieniu 150km od naszej metropolii jest już chyba 7 takich miejsc i prawie wszystkie fajniejsze. można by tu mnożyć przykłady ale widac my wolimy żyć wiadomościami o danielu sz. i kpić z prezydenta, z którego już tylko kpić pozostało. miasto ostatnio zaprasza wszystkich żyjących żydów od ogrodników do tych ważniejszych i wszystkim rozdaje książeczki na które sie wszyscy zrzuciliśmy. czy coś nam od tego przybędzie...? pewnie i tyle co z renowacji tych oldskulowych mazideł.

ps słyszałem że w mojej ukochanej hiszpanii jest pewna konserwatorka dzięki której, a w zasadzie dzięki jej jeżowemu jezusowi miaseczko, w którym pracuje i tworzy przeżyło prawdziwy boom turystyczny...