Halina Hila Marcinkowska

Co szczególnie lubi Pani w Kaliszu?

Całe miasto, a zwłaszcza jego historię.

Skąd takie szczególne zainteresowanie i oddanie sprawom żydowskim?

Jestem członkiem Gminy Żydowskiej we Wrocławiu. Kalisz podlega terytorialnie pod to miasto, więc kiedy tutaj zamieszkałam, prawie dwadzieścia lat temu, automatycznie musiałam się tym zająć.

Hila to imię szczególne. Kto tak Panią nazywa i dlaczego?

To jest moje drugie imię - hebrajskie. Używam go głównie przy modlitwach. Jeżeli, dla przykładu, zachoruję, to wtedy odbędzie się modlitwa, podczas której zostanie wyczytane imię moje i mojej matki.

Lubi Pani szczególnie to imię?

Lubię, bo jest ciekawe. Nie wiem, czy w Polsce jest druga osoba, która ma takie imię.

na fot.: Halina Hila Marcinkowska

Czy ma Pani szczególnych wrogów w Kaliszu?

Mam nadzieję, że nie mam wrogów.

Czy słysząc sygnały o rosnącym w sile ruchu nacjonalistyczno-narodowym, czuje się Pani nieszczególnie? Kiedyś to był margines. Dziś zaczyna to być główny nurt.

Patrząc historycznie, to nie był margines. Przed wojną był to bardzo silny ruch, który zrobił wiele krzywd naszemu społeczeństwu. Teraz niestety znów się odradza. Podkreślam niestety, bo z tego nic dobrego nie będzie.

Jest takie szczególnie wstydliwe zdjęcie z przedwojennego Kalisza, ukazujące kamienicę i zawieszony transparent „Kalisz bez Żydów”. Czy to wraca?

Pamiętam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam to zdjęcie. Mam oryginał tej fotografii. Byłam przerażona, kiedy usłyszałam historię o tym, jak zawisł transparent. W 1939 roku, kiedy Niemcy wkroczyli, gdzieś ze strychu został on ściągnięty i powieszony. W 2013 roku, podczas rocznicy wydania statutu kaliskiego i dużych obchodów wydania jego reprintu według Artura Szyka, „Kalisz bez Żydów” znów się pojawił.

W jaki sposób?

Na domu przedpogrzebowym, znajdującym się na terenie Cmentarza Żydowskiego, napisano „Kalisz bez Żydów” oraz narysowano symbol Judaizmu – Magen Dawid, czyli Gwiazdę Dawida, powieszoną na szubienicy.

Ostatnio poczułam się nieszczególnie, gdy usłyszałam w jednym z marketów słowa ojca, który targował się o kupno zabawki z małym synkiem. Z uśmiechem powiedział do swojego dziecka: „Ty mały Żydku”... Skąd u nas takie postawy?

To mnie nie dziwi. Takie określenia weszły już do naszego słownictwa. Nazywając kogoś Żydem wiemy, że chodzi o bycie skąpym. Mam jednak lęk przed takimi zachowaniami. Boję się antysemityzmu, ponieważ myślę, że nie bardzo wiemy, co on znaczy. Najkrótsza definicja to niechęć, nielubienie Żydów.

Rozbijmy tę definicję, szczególnie króciutko.

Antysemityzm dzielimy na tradycyjny, spiskowy i wtórny. Pierwszy z nich to historyczny fakt dotyczący oskarżania Żydów o śmierć Jezusa. To bardzo ważne. Według najnowszych badań z ubiegłego roku, aż 53% procent Polaków wierzy, że to Żydzi zabili Jezusa. Antysemityzm spiskowy to kreowanie stwierdzenia, że „wszystkiemu winni są Żydzi i to oni rządzą światem”. Antysemityzm wtórny porusza kwestię holokaustu. W ramach tej definicji Polacy uważają, że to oni są bardziej poszkodowani przez II wojnę światową. Nie chcą słyszeć zagładzie Żydów.

Czy ma Pani jakąś szczególną receptę na burzenie stereotypów? Uprzedzenia ma ten, kto się boi? Kto nie wie i nie zna?

Dokładnie. To jest piękna definicja. Badania profesora Michała Bilewicza z Uniwersytetu Warszawskiego pokazały, że 82% procent młodych ludzi i 80% dorosłych w Polsce nie miało nigdy kontaktu z Żydami. Jeżeli tego nie zmienimy i nie poznamy drugiej strony, to antysemityzm będzie się pogłębiał.

* * *

Radio Centrum 106.4 – Znaki szczególne_02. lutego 2017_Gość: Halina Hila Marcinkowska – miłośniczka historii Kalisza_Prowadzenie: Małgorzata Meszczyńska