A jednak - jeśli pogoda znów nie spłata figla - będą skakać jeszcze dziś. Mowa o próbach bicia spadochronowego rekordu w Michałkowie. Próby i przygotowania zaczęły się już w poniedziałek, a skoki miały trwać do czwartku. Jednak na wypadek, gdyby nie dopisała pogoda zarezerwowano na nie jeszcze piątek.

"Marzeniem każdego jest znaleźć się w tej rekordowej setce, czyli wśród tych zawodników, którzy ostatecznie wezmą udział w biciu rekordu" - mówi  jeden z uczestników Sebastian Dratwa.

„Ćwiczy się dokładnie wizualizację każdego skoku tak, jak ma on wyglądać w powietrzu. Podzieleni na grupy ustawiamy się w układzie, w którym przećwiczyć wielokrotnie musimy każdy szczegół: kto na co patrzy, kiedy wchodzi, na jakiej wysokości, kto ma jaką pozycję, za jakim kombinezonem stoję czy za jakim kaskiem. To nie jest tak, ze skacze sto osób i ta setka ma się po prostu znaleźć w powietrzu. Z dołu, z ziemi czy nawet na filmie może to wyglądać dość chaotycznie, ale w rzeczywistości każdy wie tutaj, gdzie jest jego miejsce i jakie zadanie ma wykonać” - tłumaczy.

Do Michałkowa przyjechało 176 skoczków z 30 krajów świata. W rekordowej setce znajdzie się 32 naszych rodaków.

To największa impreza w Europie i jedyna eliminacja do rekordu świata, który za dwa lata będzie bity w Tajlandii. W ubiegłym roku na lotnisku w Michałkowie 45. skoczkom udało się pobić rekord Polski.

Partnerem medialnym imprezy jest Radio Centrum.

zeidlerrc.fm