Niektórzy okrzyknęli ich drugoligowym "dream teamem". Inni uważają, że w tej drużynie jest zbyt dużo zagadek. Trener Grzegorz Dzikowski o żużlowcach MDM Komputery Ostrovia mówi, że jest to zespół, który ma nie tylko wywalczyć awans, ale także z powodzeniem jeździć - po drobnej korekcie - na zapleczu ekstraligi. "Przy ustalaniu składu w metrykę nie będę zaglądał. Potrzebuję zarówno doświadczenia jak i młodości" - wyjaśnia Radiu Centrum Grzegorz Dzikowski:

"Przychodząc do Ostrowa ustaliłem z prezesem, że będziemy współpracować pod warunkiem długofalowych planów. Budowaliśmy zespół nie tylko pod kątem tego sezonu, ale i kolejnych. W drużynie jest miejsce zarówno dla doświadczonych żużlowców, ale i młodych, perspektywicznych zawodników. Nie wszyscy doświadczeni sprawdzili się w zeszłym sezonie, bo przecież zespół zanotował spadek. Niech teraz wspólnie z nami spróbują odnieść sukces sportowy, jakim będzie awans. Budując drużynę na kilka sezonów trzeba opierać się na młodych zawodnikach, którzy na ostrowskim torze pokazali, że warto w nich zainwestować. Nie ma co ukrywać, zakontraktowanie Fina czy Francuza jest pewną inwestycją."

W składzie ostrowskiej drużyny jest aż dziewięciu seniorów, a tylko pięć miejsc w kadrze na mecz ligowych. Obok doświadczonych Karlssona i Staszewskiego, są także żużlowcy, którzy jeżdżą już od ładnych kilku lat, a wciąż są perspektywiczni, jak Kamil Brzozowski, Ronnie Jamroży czy David Ruud. Jest w końcu także utalentowana młodzież: Nicklas Porsing, David Bellego czy Timo Lahti.