Były emocje do ostatniej sekundy, jak przystało na mecz z liderem tabeli. Niestety do odniesienia ósmej z rzędu wygranej zabrakło zaledwie jednego punktu. Mowa o kaliskich koszykarzach, którzy w sobotę, w hali Arena przegrali z Basketem Piła 66:67. Po dwóch kwartach kaliszanie prowadzili 42:32. Gospodarze zagrali koncertowo zwłaszcza drugą kwartę 30:10. Niestety w drugiej połowie goście odrobili straty dostarczając wielkich emocji w końcowych minutach. Gdy pilanie prowadzili jednym punktem, na 3 sekundy przed ostatnią syreną Tomasz Nowak, nie wykorzystał rzutów osobistych. Jak przyznał Radiu Centrum o to miał najwięcej pretensji do siebie.

"Przy tych osobistych trudno nie mieć do siebie pretensji, bo nie zdobyłem żadnego z punktów, a zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Generalnie to był nasz dobry mecz, a zabrakło odrobinę szczęścia w końcówce. Całkiem nieźle było w obronie, gorzej ze skutecznością, zwłaszcza w tej trzeciej kwarcie. Ale to jest dobry prognostyk na te kolejne decydujące spotkania, bo pokazaliśmy, że z liderem można stoczyć bardzo wyrównane spotkanie".

Najwięcej punktów dla MKS-u Kalisz zdobyli: Galewski 20, Mrówczyński 16, Kowalski Jakub 15. Po tym spotkaniu kaliszanie utrzymali pozycję wicelidera tabeli. Kolejny ligowy mecz kaliscy koszykarze rozegrają również na własnym parkiecie. W niedzielę 26 lutego zmierzą się z Basketem Junior Poznań.

MKS Kalisz - Basket Piła 66:67 (12:22, 30:10, 14:18, 10:17).

figielrc.fm