Łukasz Jaszka, jak na środkowego rozgrywającego przystało, w dużej mierze stanowi o sile drużyny piłkarzy ręcznych Ostrovii. Problem w tym, że młodszy brat słynnego reprezentanta Polski niemalże przez cały sezon boryka się z kontuzją. "Zaciskam zęby i gram" - powiedział Radiu Centrum szczypiornista Ostrovii.

"Chcę grać, ale ta kontuzja przeszkadza mi bardzo. Nie mogę mocno rzucić. Oddaję rzuty z łokcia, a od tego bolą mnie plecy i biceps, gdyż nie wykonuję rzutu tak jak normalnie powinienem całym barkiem. Lekarze i masażysta w trakcie meczu robią co mogą, bym mógł grać. Na krótką metę pozwala to mi wchodzić na boisko, ale po meczu ból się ponownie odzywa. W tym sezonie sporo już nie grałem. Najpierw była kontuzja biodra, teraz uraz barku. Nie zagrałem w Bydgoszczy, odpoczywałem też w meczu z SMS-em Gdańsk. W kilku meczach kontuzje wykluczyły mnie z gry. Żałuję tego bardzo, bo chciałem pomóc drużynie" - dodał Jaszka.

"Łukasz grał ostatnio. Próbował nawet rzucać z drugiej linii. Ta kontuzjowana ręka jakoś się trzyma. Miejmy nadzieję, że czas leczy rany i będzie coraz lepiej" - powiedział trener Ostrovii Eugeniusz Lijewski.

Szczypiornistom Ostrovii pozostał do rozegrania w tym roku jeszcze tylko jeden mecz. Później czeka ich kilka tygodni przerwy, przed rundą rewanżową rozgrywek pierwszej ligi. Być może w tym czasie Łukasz Jaszka będzie miał okazję wyleczyć do końca kontuzjowany bark.

kmiecikrc.fm