O prawdziwym pechu może mówić kaliski triathlonista Mateusz Kaźmierczak, wychowanek S.S.Triathlon Delfin Kalisz, startujący obecnie w barwach G8 Bielany. Swój udział w Pucharze Świata w Palamos w Hiszpanii zakończył na 51. miejscu, a uzyskanie wyższej lokaty uniemożłiwił mu nieszczęśliwy wypadek.

"Czułem się przed startem bardzo dobrze, czułem, że będzie to mój dzień. Miałem świetny początek.. " - pisze na swojej stronie internetowej (www.mateuszkazmierczak.pl) zawodnik. Niestety podczas ostatniego okrążenia na rowerze doszło do wypadku.

"Nie jestem w stanie opisać, co się dokładnie stało. Ktoś wjechał w moje przednie koło, zablokował je i wyleciałem jak z katapulty. Wiem, że straciłem przytomność i ocknąłem się jakieś 15 sekund później, jak sędziowie mnie cucili" - relacjonuje Mateusz.

Pomimo poważnego upadku 22-letni traithlonista wsiadł na rower i zakończył zawody na 51. miejscu. Mateusz trafił do szpitala. Okazało się, że ma pęknięty obojczyk, doznał też wstrząśnienia mózgu.

Teraz sportowiec dochodzi do siebie po fatalnym upadku. Jak sam pisze: "Widząc stan, w jakim jest teraz kask, mogę stanowczo stwierdzić, że uratował mi życie. Żal wyniku, byłby to bardzo dobry start. Mam nadzieję, że będę mógł szybko wrócić do treningów".