Świetne spotkanie, pełne niesamowitych zwrotów akcji, a co ważne zakończone zwycięstwem BM Slam Stali Ostrów obejrzał niemalże komplet publiczności w hali przy ulicy Kusocińskiego w Ostrowie. W sobotni wieczór na inaugurację pierwszoligowych rozgrywek BM Slam Stal wygrała z MOSIR-em Krosno 80:66. Na początku prowadziła 6:0, by za chwilę przegrywać 9:18. Tuż po przerwie było już 48:29 dla ostrowian, którzy później stracili aż 20 punktów z rzędu. - "Najważniejsze, że potrafiliśmy się podnieść" - powiedzieli Radiu Centrum Wojciech Żurawski i trener Mikołaj Czaja.

"To bardzo dobrze wróży. Pokazuje to, że w tym zespole są takie cechy jak charakter i wola walki. Nie mamy żadnych kompleksów. Faktycznie znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, ale potrafiliśmy zwyciężyć. Wykorzystaliśmy także atut własnej hali, wspaniałej publiczności, która dodała nam skrzydeł i pomogła wygrać" - powiedział Radiu Centrum środkowy BM Slam Stali Ostrów.

"W trzeciej kwarcie naszym największym problemem był brak skuteczności. Kosz był jak zaczarowany. Nic nam nie wpadało. Na dodatek koszykarze spuścili głowy. Dla mnie najważniejsze jest to, że po tak fatalnej trzeciej kwarcie zespół się podniósł. Do końca wierzył, że ten mecz wygramy. Zaczęliśmy grać swoją koszykówkę i odbiliśmy wynik ponownie" - wyjaśnia Czaja.

BM Slam Stal jeszcze w 35 minucie przegrywała 59:60, ale później rzuciła 13 punktów z rzędu i wygrała ostatecznie 80:66. Niezły debiut w zespole zanotował Marek Szumełda-Krzycki. Udanie po kontuzji wrócił do drużyny kapitan, Wojciech Szawarski. Najwięcej punktów dla ostrowian rzucli: Żurawski 16, Olejnik 15 i Szumełda-Krzycki 13. Po pierwszej kolejce BM Slam Stal Ostrów jest wiceliderem tabeli zaplecza ekstraklasy.