Był kapitalny doping zjednoczonych kibiców, była znakomita laserowa oprawa i niemalże komplet publiczności. Zabrakło najważniejszego, czyli zwycięstwa gospodarzy - mowa o wczorajszym meczu koszykarzy BM Slam Stali Ostrów ze Zniczem Basket, który niespodziewanie wygrali goście z Pruszkowa 81:70. Zespół Mikołaja Czaji tylko momentami grał dobrze. Przez większą część spotkania był problem z rozgrywającymi. Ostrowianie popełniali mnóstwo strat. Grali nieskutecznie i słabo bronili. O przyczynach porażki Radiu Centrum opowiedzieli Wojciech Żurawski i Marek Szumełda-Krzycki.

"Głównie chodzi o organizację gry. To szwankowało najbardziej. Nie mieliśmy pomysłu na grę. W obronie też nie było najlepiej. Do tego doszła duża liczba aż 22 strat. Zespół z Pruszkowa wykorzystał to wyprowadzając szybkie ataki, które były dla nas zabójcze. Tak to niestety wyglądało i skończyło się naszą porażką, która bardzo boli" - tłumaczy Radiu Centrum środkowy BM Slam Stali Ostrów.

"Wydaje mi się, że byłem aż nadto zmotywowany. Spotkałem się na boisku z kolegami z zeszłego sezonu i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Myślałem, że dobrze wejdę w mecz. Zacząłem punktami, ale później nie było już tak dobrze. Nie wiem, z czego to wynikało? Pewnie z tego, że za bardzo chciałem" - wyjaśnia przyczyny słabej gry rozgrywający BM Slam Stali Ostrów.

Najwięcej punktów dla ostrowian rzucili: Kaczmarzyk 14, Żurawski 13, Dymała 12 i Chmielarz 10. Z bilansem siedmiu zwycięstw i trzech porażek BM Slam Stal Ostrów zajmuje trzecie miejsce w tabeli pierwszej ligi koszykarzy.