Drugoligowe progi jak na razie zbyt wysokie dla siatkarzy Salosu Ostrów, którzy w sobotę we własnej hali doznali trzeciej porażki znów do zera. Tym razem zespół Jana Kamińskiego był już naprawdę bliski ugrania choćby jednego seta.

Po dwóch gładkich porażkach beniaminek II ligi liczył, że z Bzurą Ozorków uda się nawiązać wyrównaną walkę. "Praktycznie w każdym secie ta walka była, ale nie udało się jeszcze wygrać nawet jednej partii" - powiedział Radiu Centrum Jan Kamiński. Jego podopieczni pierwszego seta przegrali do 19. W drugim - najbardziej zaciętym - o zwycięstwie decydowała gra na przewagi. Ostatecznie Bzura okazała się lepsza 30:28. "Przy tak zaciętej walce potrzeba także trochę sportowego szczęścia. Jego nam zabrakło" - dodał trener Salosu. W trzecim secie ostrowianie znów powalczyli, ale przegrali tym razem do 20 i zamykają bez punktu tabelę grupy 3 drugiej ligi. Salos w środę czeka mecz wyjazdowy w Tomaszowie Mazowieckim, a w sobotę zagrają znów we własnej hali z Norwidem Częstochowa.