Dużo nie brakowało, a koszykarze BM Slam Stali Ostrów przegraliby właściwie wygrany już mecz. W 32. minucie, po trójce Marcina Kałowskiego, popularna "Stalówka" prowadziła w sobotni wieczór we własnej hali z MKS-em Dąbrowa Górnicza aż 87:69. Na kilkanaście sekund przed końcem przewaga ostrowian stopniała do zaledwie dwóch punktów. Z czego wynikał ten przestój? Odpowiedzi na to pytanie Radiu Centrum udzielili Adam Kaczmarzyk i Jakub Dryjański:

"Może w naszą grę wkradło się za dużo nerwów, może też w końcówce zabrakło nam trochę sił. MKS Dąbrowa Górnicza jest bardzo silnym rywalem i mecz kosztował nas sporo zdrowia. Rzucaliśmy w końcówce z trudnych pozycji, a z kolei goście bardzo dobrze biegają do kontr i po naszych niecelnych rzutach szybko wyprowadzali atak. Traciliśmy przez to sporo sił i wydaje mi się, że to był jeden z czynników, który doprowadził do nerwowej końcówki", wyjaśnia Radiu Centrum Adam Kaczmarzyk.

"Przy tak wysokiej naszej przewadze, zespół z Dąbrowy Górniczej nie miał już nic do stracenia. Postawił wszystko na jedną kartę, rzucił się na nas na całym boisku i był agresywny w obronie. Z tego wynikały nasze błędy. Najważniejsze jednak, że dowieźliśmy zwycięstwo do końca" - powiedział Radiu Centrum Jakub Dryjański.

BM Slam Stal Ostrów wygrała ostatecznie z MKS-em Dąbrowa Górnicza 95:91 i utrzymała szóste miejsce w tabeli I ligi koszykarzy. Najwięcej punktów dla ostrowian rzucili: Żurawski 18, Kałowski 14, Olejnik i Dryjański - po 12.