Tego nie przewidywali nawet najwięksi pesymiści. Drużyna Klubu Motorowego Lazur Ostrów, która teoretycznie powinna walczyć o czołówkę pierwszoligowej tabeli, znajduje się na jej dnie. Szans na udział w play-off żużlowcy z Ostrowa już nie mają. Pozostaje im tylko walka o utrzymanie w pierwszej lidze, najprawdopodobniej z GTŻ-em Grudziądz. Załamany takim obrotem sprawy jest jeden z najlojalniejszych wobec klubu zawodników, Robert Miśkowiak.

„Jesteśmy na pewno rozbici. Szans na pierwszą szóstkę już nie mamy. Nie wyobrażam sobie jednak  żebyśmy mogli spaść. Nie mieści mi się w głowie, żeby taki zespół, jak my miał opuścić szeregi pierwszoligowców. Trzeba zrobić wszystko, by pozostać w tej lidze. Powiem szczerze, że nawet nie orientuję się dokładnie w sytuacji w tabeli, z kim będziemy walczyć o utrzymanie. Z tego, co słyszę najprawdopodobniej będzie to zespół z Grudziądza. Na papierze jesteśmy na pewno silniejsi od rywala i powinniśmy sobie z nim poradzić. Niestety, teoretycznie powinniśmy być w czubie tabeli, a jak wiadomo, tak nie jest” - ubolewa Miśkowiak.

Żużlowcom Klubu Motorowego w rundzie zasadniczej pozostał jeszcze jeden mecz u siebie z Marmą Rzeszów w najbliższą niedzielę. Do rywalizacji o utrzymanie ostrowski zespół przystąpi dopiero 30 sierpnia. Będzie więc czas do przemyśleń, który z pewnością przyda się co niektórym zawodnikom.

kmiecikrc.fm