Pierwszy punkt w tym sezonie zdobyli szczypiorniści Ostrovii Ostrów, którzy w sobotę w Piekarach Śląskich zremisowali z tamtejszą Olimpią 26:26. Po meczu ostrowianie mieli jednak mieszane uczucia, bo prowadzili już 18:10, ale zwycięstwa nie udało im się dowieźć do końca - jak uważają - w dużej mierze przez kontrowersyjne decyzje arbitrów.

Po dwóch porażkach piłkarze ręczni Ostrovii chcieli bardzo zrehabilitować się. Udało mi się to, choć połowicznie. Do przerwy zespół Pawła Ruska prowadził 14:10. W drugiej połowie uzyskał nawet ośmiobramkową przewagę. - "Wtedy jednak zaczęły się kontrowersyjne wykluczenia naszych graczy. Piotr Bielec po pierwszym faulu zobaczył od razu czerwoną kartkę. Nie chcemy tłumaczyć remisu decyzjami arbitrów, ale gwizdki były naprawdę dziwne" - powiedział Radiu Centrum Filip Orleański, drugi trener Ostrovii, która jeszcze w końcówce prowadziła 26:24. Mecz ostatecznie jednak zakończył się remisem 26:26. Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Wasilek 9, Martyński 5 i Jaszka 4. Ten ostatni nabawił się jednak kontuzji i nie do kończył meczu. - "Cieszy punkt i odbudowane morale w drużynie. Szkoda jednak, że nie udało się wygrać, bo zwycięstwo było naprawdę w naszym zasięgu" - wyjaśnia Radiu Centrum Orleański.