Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To powiedzenie sprawdza się w przypadku kibiców żużla w Ostrowie i regionie. Drużyna Arged Malesa TŻ Ostrovia jak na razie jest czarnym koniem rozgrywek Nice 1. Ligi Żużlowej. Wśród kibiców panuje euforia, ale zespół i zarząd klubu starają się twardo stąpać po ziemi. „Cieszymy się ze zwycięstw, ale naprawdę mamy w sobie dużo pokory” - powiedział radiuCENTRUM Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia.

„Staramy się tonować nastroje. My nie walczymy o PGE Ekstraligę. Walczymy o jak najlepszy wynik. Zawodnicy w każdym meczu walczą o jak największą zdobycz punktową. Tego nie da się im zabronić. Dzięki temu, że mamy taki zespół, jaki mamy, czyli fajny i poukładany, osiągamy dobre wyniki. Mamy też dobrego trenera, który to wszystko zebrał w całość. Z tego się cieszymy. W każdym meczu jedziemy po to, żeby wygrać. Nie chciałbym tutaj gdybać, czy walczymy o jakiś konkretny cel. Postawiliśmy sobie przed sezonem poprzeczkę, że chcemy wejść do play-offów i tego się trzymamy.”

Kluczem do sukcesów ostrowskiej drużyny jest dobra atmosfera. To jednak dopiero półmetek sezonu zasadniczego, a beniaminka czeka jeszcze sporo ciężkich meczów. Najbliższy w niedzielę w Rybniku u faworyta do awansu.