"Wiemy, że zawiedliśmy. Przede wszystkim ja" - mówił na pomeczowej konferencji, kończącej dla mistrzów Polski sezon 2021/2022 trener Arged BM Stali Ostrów, Igor Milicić. Tytułu nie udało się obronić, ale do klubowej kolekcji trofeów powędrował drugi w historii Puchar Polski.

Igor Milicić przeżywa po raz drugi w trenerskiej karierze gorzkie deja vu. Pięć lat temu, jako trener Anwilu Włocławek, będąc zwycięzcą sezonu zasadniczego,odpadł w ćwierćfinale play-offz Czarnymi Słupsk. Teraz historia powtórzyła się z Arged BM Stalą Ostrów, z którą co prawda nie wygrał rundy zasadniczej, ale i tak to właśnie jego drużyna była uważana za kandydata numer jeden do tytułu mistrzowskiego. Prawdopodobnie największy budżet w lidze, mocny skład, który miał wysokie aspiracje, ambitny i utytułowany trener. To wszystko miało dać podwójną koronę Arged BM Stali Ostrów. Do wywalczonego w lutym Pucharu Polski w maju miała zostać dołożona obrona mistrzostwa Polski i świętowanie z rzeszą żółto-niebieskich kibiców. Zamiast święta jest smutek i rozczarowanie. - Na analizę przyjdzie czas. Teraz można tylko powiedzieć, że to nie było to, czego oczekiwaliśmy. Trzeba uderzyć się w pierś, że jesteśmy w takiej sytuacji i kończymy przedwcześnie sezon - mówił Milicić na konferencji prasowej. Kontrakt trenera w Stali też dobiegł końca. Wkrótce pewnie się okaże, jakie decyzje podejmie właściciel i czy na kolejny sezon Milicić ponownie poprowadzi ostrowską drużynę. To, że jest świetnym trenerem, potwierdził przed rokiem. Nawet znakomici fachowcy, czasami muszą przełknąć gorycz porażki.

na fot.: Igor Milicić odpowiedzialność za porażkę drużyny bierze na swoje barki.