Gra z kontuzją, jest poobijany, ale zaciska zęby, walczy i razi kosz rywala rzutami z dystansu - mowa o Adrianie Mroczku-Truskowskim, który w tych play-offach ma nie tylko motywację w postaci awansu do ekstraklasy z BM Slam Stalą Ostrów, ale także każdą trafioną trójkę dedykuje swoim najbliższym, o czym opowiedział Radiu Centrum.

"To szczególna dedykacja dla mojej partnerki oraz nowo narodzonego synka. Dla mnie to jest ogromna radość, stąd też prezentuję po celnych rzutach taką trochę kołyskę piłkarską, tyle że na parkietach koszykarskich. Ustaliliśmy z kolegami, że jak trafiam trójkę, to pokazuję kołyskę i w ten sposób okazuję radość. Nie powiem, że rywala zostawiają mnie samego, ale mam czyste pozycje. Pracujemy nad tym, by móc rzucać z otwartych pozycji. Rzuty trzeba trafiać. Po to trenujemy" - powiedział Radiu Centrum Adrian Mroczek-Truskowski.

W dwóch dotychczasowych meczach finału play-off Mroczek-Truskowski trafił już 6 trójek. Szansa na kolejne kołyski już w sobotę w Łańcucie, gdzie odbędzie się trzeci mecz finałowy. Jeśli wygra go Sokół, czwarty mecz w niedzielę. Zwycięstwo Stali będzie oznaczać koniec sezonu i awans do ekstraklasy.