W pełnym składzie byliby bez większych szans, a co dopiero, gdy musieli zagrać bez pięciu podstawowych zawodników. Mowa o piłkarzach ręcznych Rebud KPR Ostrovii, który w środowy wieczór zdziesiątkowani kontuzjami i chorobami, przegrali we własnej hali z Orlen Wisłą Płock 22:36. Tylko w pierwszych minutach meczu ostrowianie walczyli z mistrzem kraju jak równy z równym. Do przerwy tracili 7 bramek, a przestój w ataku między 22. a 35. minutą sprawił, że Wisła osiągnęła dwucyfrową przewagę. Gospodarzy świetnymi interwencjami w bramce ratował Jakub Zimny, uznany MVP meczu. „To jest jakieś pocieszenie, że udało się pomóc drużynie” – powiedział radiuCENTRUM młody golkiper ostrowian.

„Fajnie, że udało mi się takie spotkanie rozegrać i podbudować trochę przed derbami. Wiadomo, że mecze z Wisłą Płock gra się ciężko. Pomijając już siłę przeciwnika, to jeszcze na dodatek kontuzje nas rozbiły. Dodatkowo jeszcze dała nam się we znaki choroba, która panuje w drużynie. Mam nadzieję, że wszyscy chorzy, na niedzielę będą gotowi w stu procentach do gry. Do każdego meczu i przeciwnika przygotowujemy się tak samo. Twierdzę, że do każdego rywala trzeba podchodzić podobie. Do Wisły też byliśmy dobrze przygotowani i można powiedzieć, że spełniliśmy założenia, które miały nam pomóc w grze” – powiedział radiuCENTRUM Jakub Zimny.

Rebud KPR Ostrovia po tej porażce spadła na czwarte miejsce w tabeli Orlen Superligi.