Własne błędy w ataku sprawiły, że kaliscy szczypiorniści nie podtrzymali serii zwycięstw i doznali dziesiątej w sezonie porażki. W środowy wieczór w hali Arena MKS Kalisz uległ zespołowi Siódemki Miedzi Legnica 23:28. Gospodarze tylko na początku prowadzili jednym trafieniem 5:4, ale na przerwę schodzili już z czteropunktową stratą 10:14. Po zmianie stron kaliszanie zbliżyli się jeszcze do rywali do stanu 14:16, ale za chwilę znów gracze z Legnicy odskoczyli na kilka bramek. Ostatecznie goście wygrali różnicą pięciu goli, a jak przyznał Radiu Centrum trener MKS-u Mateusz Różański jego podopieczni zagrali źle w ataku:

"Oczywiście próbowaliśmy się bić i walczyć, ale tak naprawdę walczyły tylko ciała, a głowy zawodników były gdzieś daleko. Po prostu nie zagraliśmy inteligentnie. W ataku wciąż był ten sam schemat i granie do koła i chyba na 15 takich prób weszły tylko dwie. Potem zaczęły się rzuty rozpaczy i gonienie wyniku. Niestety cały mój zespół zagrał słabo, a przy tak wymagającym i silnym rywalu, jakim jest Legnica, nie uda się wygrać przy tylu własnych błędach".

Najskuteczniejszy w kaliskiej ekipie był Filip Surosz, zdobywca 7 bramek. Warto dodać, że mecz w hali Arena obserwował drugi trener reprezentacji Polski Jacek Będzikowski. Tymczasem już w sobotę kaliszanie będą się chcieli zrehabilitować w kolejnym meczu przed własną publicznością z Olimpią Piekary Śląskie.

MKS Kalisz - MSPR Siódemka Miedź Legnica 23:28 (10:14).