Pierwsze zwycięstwo we własnej hali, w ramach pierwszoligowych rozgrywek mają na koncie kaliscy szczypiorniści. W sobotni wieczór, w hali Arena MKS Kalisz pokonał zespół ASPR Zawadzkie 32:29. Choć gospodarze prowadzili praktycznie przeż całe spotkanie, to goście do końca starali się odrabiać straty dochodząc rywali na 2-3 bramki. Na przerwę MKS schodził prowadząc 16:13. Kaliszanie trzybramkową przewagą zakończyli też spotkanie, ale trener Bruno Budrewicz miał sporo pretensji o nieskuteczność. Jak powiedział Radiu Centrum kilka rzutów zakończyło się trafieniem w słupek, lub poprzeczkę:

"Spokojnie mogliśmy to spotkanie wygrać wynikiem dwucyfrowym, ale była straszna nieskuteczność, i dawno nie pamiętam tylu słupków. Cóż fajnie, że wygraliśmy i punkty na pewno trafiły do nas zasłużenie. Muszę pochwalić bramkarzy, bo mieli bardzo wysoką skuteczność, dobrze mój zespół zagrał w obronie, ładnie graliśmy z kontry tylko właśnie brakowało momentami tego celnego rzutu. Ale optymistycznie patrzymy na najbliższe wyjazdowe mecze".

Bardzo dobre spotkanie rozegrali w kaliskiej ekipie wspomniani bramkarze: Błażej Potocki i Mikołaj Krekora. MKS Kalisz z bilansem dwóch remisów i dwóch zwycięstw awansował na czwarte miejsce w tabeli. Teraz kaliskich szczypiornistów czekają dwa mecze wyjazdowe w Toruniu i Opolu.

MKS Kalisz - ASPR Zawadzkie 32:29 (16:13)