Przegrywali z AZS-em Koszalin przed rozpoczęciem sezonu, ale w najważniejszym momencie zagrali tak jak oczekują tego kibice. Mowa o koszykarzach Atlasa Stali Ostrów, którzy wczoraj wieczorem po zaciętym i emocjonującym meczu pokonali zespół Dariusza Szczubiała 83:74, odnosząc drugie zwycięstwo w tym sezonie.

AZS Koszalin w Ostrowie zagrał bez kontuzjowanego Dante Swansona, ale za to z nowym Rashanem Smithem, który jak mówi trener Szczubiał totalnie rozczarował.

„Zabrakło nam rozgrywającego. Nowy gracz, który przyjechał wczoraj zagrał fatalnie, w ogóle nie wspomógł Javiera Mojici. Początek meczu był beznadziejny, później odrobiliśmy straty, ale nie udało się wygrać" - mówił trener AZS-u.

Atlas prowadził już 26:9, ale w drugiej kwarcie roztrwonił przewagę. Jak zaznacza Łukasz Majewski ostrowski zespół pałał żądzą rewanżu za wcześniejszego porażki z AZS-em.

„Pamięć tych dwóch porażek była w nas. Bolały te - przecież wysoko - przegrane spotkania. Najważniejsza jednak jest liga. Chcieliśmy dziś wygrać i udało się ten cel zrealizować" .

Pozytywów w grze doszukuje się również Łukasz Wichniarz.

„Gramy coraz lepiej. To widać. Co najważniejsze, gramy zespołowo".

Aż pięciu koszykarzy Atlasa Stali rzuciło wczoraj dwucyfrową liczbę punktów. I choć jak przypomina kapitan Krzysztof Szubarga:

„Koszalin wyszedł na prowadzenie, to jednak walczyliśmy do ostatniej minuty i ostatecznie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę".

Atlas Stal wygrał 83:74.

kmiecikrc.fm