Od pierwszego meczu w sezonie koszykarki Ostrovii wystawiły swoich kibiców na dużą próbę nerwów. Ostrowianki prowadziły przez 30 minut meczu z ŁKS-em Łódź, momentami nawet różnicą 8 punktów. Rywalki co najwyżej miały dwupunktową przewagę. W końcówce arcyważną trójkę rzuciła Karolina Żurkowska, a kluczowy przechwyt na kilkanaście sekund przed końcem meczu zanotowała Magdalena Parysek.

"Bardzo cieszymy się z tej wygranej" - powiedzieli Radiu Centrum wspomniana wcześniej Parysek oraz trener Kasper Smektała.

"Udało się. Było takie założenie, że miałyśmy kryć każdy swego. Stanęłyśmy w tej końcówce strefą i zaskoczyłyśmy rywala. Łodzianki trochę się zamieszały. Ja wykorzystałam sytuację, że koleżanka pogubiła się i nie pozostało mi nic innego, jak pobiec z piłką na kosz" - powiedziała Radiu Centrum Magdalena Parysek.

"Byliśmy przygotowani do tego meczu naprawdę bardzo dobrze. Na dziewczynach jednak ciążyła ogromna presja. Inauguracja przed własną publicznością w hali wypełnionej po brzegi kibicami, a do tego trafiliśmy na bardzo silnego przeciwnika, bo proszę mi wierzyć - ŁKS będzie bardzo wysoko w tej lidze. Udało nam się zatrzymać Katarzynę Kenig i jestem z tego bardzo zadowolony. Niestety, zbyt dużo prezentów dawaliśmy rywalkom, dlatego też doszło do tak nerwowej końcówki" - powiedział Radiu Centrum Kasper Smektała.

Ostatecznie Ostrovia wygrała z ŁKS-em 60:56. Najskuteczniejsza wśród gospodyń była Parysek, która rzuciła 17 punktów i zanotował 9 zbiórek. Pięć kolejnych koszykarek Ostrovii zdobyło po 6 punktów.