Ponad 50% więźniów w kaliskim zakładzie karnym pracuje. Kolejne firmy zgłaszają się do dyrekcji więzienia z prośbą o wydelegowanie skazanych do robót. A tych, którzy mogą pracować, już nie ma. Więźniowie oprócz tego, że są zatrudnieni w Zakładzie Karnym, chodzą też do pracy do kaliskiej Caritas, Domu Pomocy Społecznej, Centralnego Ośrodka Służby Więziennej, Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Ostatnio kilku zatrudniło Starostwo Powiatowe w Kaliszu. Zajmują się remontami, gotowaniem, dbają o zieleń i kopią rowy. Pracowali np. przy budowie Hospicjum w Rożdżałach. Pracodawcy chętnie ich zatrudniają, bo większość z nich pracuje za darmo. Co taka praca daje więźniowi? O to spytaliśmy kilku skazanych:
"Podstawową bolączką, która nas tu dotyka, to nadmiar wolnego czasu. Każde pójście do pracy, to wyjście z celi. To możliwość skorzystania w moim przypadku z księgozbioru czy komputera, to również kontakt z osobami spoza więzienia np. z Miejskiej Biblioteki Publicznej. Zarabiając kilkadziesiąt złotych możemy odciążyć rodzinę, której wielokrotnie nie stać, by kupowała nam np. papierosy czy słodycze".
"Ja pracuje w radiowęźle. Robię to co lubię, to praca przy komputerze."

Są różne formy zatrudnienia. Niektóre płatne, a niektóre nieodpłatne. Według przepisów skazany może pracować do 90 godzin w miesiącu na rzecz zakładu karnego. A jeśli wyrazi zgodę może pracować dłużej. Skazany przy pełnym etacie zatrudnienia musi zarobić połowę najniższej krajowej pensji. Ale z tej kwoty są jeszcze potrącenia na składki zdrowotne, podatek, 25% przekazywany jest na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej, wielu ma zajęcia komornicze. Więc miesięczna wypłata skazanego, w najlepszym wypadku, może wynieść ponad 100 złotych.

przybylskarc.fm