Pierwsza już jest na wolności - druga powinna wrócić na łono przyrody już za kilka dni. Mowa o pustułkach, które wypadły lub też zostały wyrzucone z gniazda w okolicach ulicy Częstochowskiej w Kaliszu. -->>Pierwsze pisklę<<-- trafiło do woliery w Ostrowie - a kilka dni później, po opanowaniu trudnej sztuki latania - na wolność. Drugiego sokoła od niechybnej śmierci uratowała jena z naszych słuchaczek - p. Daria. To pisklę było młodsze i miało problemy z samodzielnym jedzeniem. W rolę pustułkowej niani wcieliła się nasza radiowa koleżanka, która przez kilka dni (i nocy) znosiła kaprysy, hałasy i wyjątkowo nieprzyjemne zapachy, fundowane przez pierzastą podopieczną.

W czwartek pustułka miała pojechać ze Strażą Miejską do poznańskiego azylu dla ptaków - ale niestety, funkcjonariuszom zmieniły się wyjazdowe plany. Na szczęście z pomocą przyszedł jeden z kaliskich weterynarzy, który odebrał pustułkę spod troskliwej opieki Radia Centrum i przekazał ją fachowcom.

"Opieka nad drapieżnikiem wymagała sporo cierpliwości. To wyjątkowo kapryśny egzemplarz, a w dodatku łakomczuch. Na szczęście ptak jest zdrowy i w pełni sprawny. Już uczy się latać, a najpóźniej za tydzień rozpocznie samodzielne życie na wolności. Polubiłam to pisklę, ale cieszę się, że trafiło już do ornitologów, a ja nareszcie skutecznie wywietrzę pokój i porządnie się wyśpię" - powiedziała Radiu Centrum Natalia, nasza redakcyjna sokolniczka.

redakcjarc.fm