Stan pacjentów

Pięć osób nadal przebywa w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim po wybuchu gazociągu w Jankowie Przygodzkim. Najbardziej poszkodowani - kobieta i mężczyzna zostali przetransportowani do oparzeniówki w Siemianowicach Śląskich. Pomimo, iż od wybuchu minęło kilkanaście godzin, dwie osoby zgłosiły się w sobotę do ostrowskiego szpitala z szokiem pourazowym i drobnymi obrażeniami. Poszkodowani zostali na obserwacji.

***

Najbardziej poszkodowany spośród rannych, 32-letni pracownik firmy zakładającej gazociąg, został przewieziony do specjalistycznej kliniki w Siemianowicach Śląskich. Taką decyzję podjęli lekarze po ostatnim konsylium w piątkowe południe. "Określiliśmy stopień głębokiego oparzenia w granicach 25-30 procent" - powiedział Radiu Centrum ordynator oddziału Wojciech Malkowski:

"Oparzenie, to jest choroba, która leczy się długo. Trudno dokładnie przewidzieć efekty i trzeba oceny stanu dokonywać na bieżąco. Mam nadzieję, że ten pacjent poczuje się lepiej, bo jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostali chorzy są w dobrym stanie. "

Na oddziale są jeszcze 3 kobiety i mężczyzna. Za tydzień powinni opuścić szpital. Najmłodszy pacjent, to 2-letnia dziewczynka, która przebywa na oddziale leczenia poparzeń. Jej matka została już przewieziona do Siemianowic Śląskich. "Stan dziecka jest dość ciężki i utrzymywane jest w śpiączce farmakologicznej" - dodaje ordynator chirurgii dziecięcej Witold Miaśkiewicz:

"Stan jest stabilny, mimo to przy poparzeniu 20 procent ciała mówimy jednak o ciężkim. Na tym etapie nie jestem w stanie mówić o szczegółach dalszego leczenia. Natomiast u tej pacjentki będzie konieczność wykonania zabiegów chirurgicznych, w tym transplantacji skóry na co jesteśmy przygotowani."

***

Ranni w wybuchu gazu, którzy trafili w czwartek do ostrowskiego szpitala otrzymali już pierwszą pomoc psychologa. Niektórzy o takie wsparcie poprosili sami, inni skorzystali z niego na sugestię lekarzy.

"To są skrajne emocje - płacz, niedowierzanie, złość, pytanie o to, co się stało" - powiedziała Radiu Centrum psycholog Justyna Celmer:

"Moim zadaniem nie jest uspokajanie takiej osoby. Mam właśnie pozwolić jej przeżyć te emocje, jestem odbiorcą tego żalu, goryczy, nawet histerii. Ten proces psychologiczny musi trwać, musi się odbyć w całości bez pomijania jakiś etapów. Na terapię czy tylko rozmowę, zarówno pacjenci, jak i ich rodziny powinni przyjść za jakiś czas, nie w pierwszej fazie szoku. Kiedy pojawi się bezsenność, braki skupienia wtedy na spokojnie mogą umówić się w poradni zdrowia psychicznego" - dodaje Celmer.

Autor: 

Personalia

e-mail
zeidler@rc.fm

Nazwisko: 

Arleta Zeidler

Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).