Mieszkańcy Jarocina nie chcą wprowadzenia przejazdu samochodów przez jarociński rynek i stworzenia tam parkingu. Tak przynajmniej wynika z niedzielnego głosowania w referendum dotyczącym rewitalizacji jarocińskiej starówki. W sumie głosowało 7595 osób, przeciwko wprowadzeniu ruchu samochodowego było aż 6 549 mieszkańców. Referendum nie jest jednak wiążące dla władz, bo frekwencja wyniosła prawie 27%, a powinna minimum 30%. Radny Robert Kaźmierczak tłumaczy Radiu Centrum, że mieszkańcy byli źle poinformowani m.in. jeśli chodzi o lokalizacje komisji referendalnych:

"Ludzie krążyli po mieście, nikt ich nie poinformował, że po raz pierwszy głosują inaczej i w innych miejscach. Druga sprawa - to skandaliczne oznakowanie lokali referendalnych. To traktuje jako obstrukcję ze strony urzędników burmistrza. Niedopuszczalnym jest, że komisja do PE jest w centralnym miejscu budynku, a gdzieś w głębi korytarza znajduje się nieoznaczona, albo tylko oznaczona małą strzałką, komisja ds referendum. To było skandaliczne. Burmistrzowi zależało, żeby frekwencji nie było. Tam gdzie nie dało się "schować" lokali referendalnych, tam frekwencja wyniosła powyżej 30%. Myślę, że człowiek, który obwieszcza na każdym zebraniu, że chce współpracować z mieszkańcami, weźmie pod uwagę wynik referendum."

Zarzuty o złym oznakowaniu lokali odrzuca Stanisław Martuzalski, burmistrz Jarocina:

"Te lokale, zgodnie z przepisami, były oznakowane w określony sposób, wszystkie. Informacja o umiejscowieniu lokali wyborczych i referendalnych była mieszkańcom przekazana zgodnie z przepisami. Oznakowanie tych lokali niczym się nie różniło od wyborów w poprzednich latach. Jeśli, wchodząc do do szkoły - i w jednaj klasie jest komisja wyborcza do PE, a kilka metrów dalej referendalna, osoba uznaje, ze to jest złe rozwiązanie, to dla mnie taki zarzut jest co najmniej dziwny."

Zdaniem burmistrza Jarocina wyniki referendum są materiałem do analizy, ale nie są obowiązujące. Referendum w Jarocinie kosztowało podatników 60 000 złotych.

Zdaniem burmistrza Jarocina "wyniki były obarczone ciężarem niedoinformowania mieszkańców - ludzie nie wiedzą jak wygląda projekt rewitalizacji, dlaczego jest zastosowane narzędzie uporządkowania ruchu na rynku."

Na czterech konsultacjach zorganizowanych przez urząd miasta było 2 mieszkańców.

"To oznacza, że rewitalizacja nie jest dla mieszkańców istotnym problemem" - dodał Stanisław Martuzalski.

"Większość mieszkańców Jarocina rynek odwiedza sporadycznie, raz na miesiąc, raz na kwartał, albo i rzadziej. Istotą zrewitalizowania części miasta, która jest martwa, jest wprowadzenie tam ludzi. Jeżeli od 30 lat zakaz ruchu w tej części miasta nie przyniósł oczekiwanych efektów, to moim obowiązkiem i wszystkich, którzy dobrze życzą Jarocinowi, jest zmiana tej sytuacji" - dodał burmistrz Jarocina.

Na 7595 głosujących, 5 101 mieszkańców było za tym, by gmina Jarocin rewitalizację przeprowadziła z wykorzystaniem marki festiwalu muzyki rockowej.