Brak odpowiednich relacji z załogą i brak porozumienia ze związkami zawodowymi, które domagały się 5% podwyżek - to oficjalne powody odwołania zarządu Kaliskich Linii Autobusowych.
O nich mówił na piątkowym posiedzeniu aż trzech komisji rady miejskiej przewodniczący Rady Nadzorczej KLA, Andrzej Rogowski. Jak wyjaśniał radnym, Marek Matuszewski nie potrafił załagodzić konfliktu wewnątrz firmy. A konflikt z załogą trwał od kilku miesięcy.

"Obserwując ten proces, który niestety nie prowadził do pełnego porozumienia, nie prowadził do wyjaśnienia i wybudowania odpowiednich relacji, które pozwoliłyby na ograniczenie żądań, roszczeń i nawiązanie dobrych relacji w tym zakresie, stwierdziłem jedno: pewien układ się wyczerpał i ten układ nie ma potencjału, żeby z tego problemu wyjść."

Stąd jednogłośna decyzja rady nadzorczej w sprawie odwołania zarządu. Przewodniczący Rogowski oficjalny powód odwołania podał, ale radni nie byli usatysfakcjonowani. Zdaniem Radosława Kołacińskiego z Platformy Obywatelskiej, przesłanki do odwołania Marka Matuszewskiego i jego zastępcy były, ale inne niż podano. "Prawdziwych przesłanek na tej komisji nie poznamy" - mówił.

Ta opinia radnego oburzyła prezydenta Janusza Pęcherza. "Nie było żadnej afery w KLA i nie ma drugiego dna" - twierdził. Radni jednak z niedosytem wyszli z posiedzenia komisji.

jaskorc.fm