Grupa młodych ludzi, którzy określali się jako "prawdziwi patrioci", robiła wszystko, aby koncert kaliskiej grupy Wowa z Charkowa w pleszewskim amfiteatrze, nie doszedł do skutku. Organizatorzy koncertu wezwali policję.

Kim są owi "patrioci" - nie wiadomo. Nie pokazują się ani na mszach w intencji Ojczyzny, ani na patriotycznych akademiach. Nie chcieli też się przedstawić. Stali przed wejściem do amfiteatru, gdzie podczas rodzinnego pikniku miała wystąpić grupa kaliska znana jako Wowa z Charkowa.

"Patrioci" rozdawali ulotki, zachęcające do rezygnacji z udziału w koncercie. Tłumaczyli, że trzeba się sprzeciwić symbolom m.in. sierpa i młota, które się pojawiają na jednym z plakatów zamieszczonych na stronie internetowej zespołu.

Grupa młodych mężczyzn miała transparent, nie zdołali go jednak rozwinąć, bo organizatorzy wezwali policję - dowiedziało się Radio Centrum. Sam lider zespołu prosił patriotów, żeby nie robili szumu, bo on kocha Polskę ale kocha też muzykę i żadnej polityki nie uprawia. Do "zadymy" nie doszło, prawdopodobnie dlatego, że podczas koncertu stało przy amfiteatrze policyjne auto. Wowa czyli Waldemar Bajak śpiewał dla 250 osób. Koncert był bezpłatny, grupie zapłacił dom kultury.

kuczynskarc.fm