Wzrasta liczba podopiecznych kaliskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy są uzależnieni od środków psychoaktywnych, m.in. dopalaczy i leków. Pracownicy socjalni MOPS-u prowadzą specjalne zajęcia edukacyjno-informujące dla osób uzależnionych bądź używających w sposób szkodliwy. Grupa na początku liczyła 15 osób, teraz jest już 40-osobowa. "Część tych ludzi przychodzi z własnej woli, ponieważ zdali sobie sprawę, że stracili zdrowie, rodzinę, a część jest kierowana przez pracowników MOPS-u. Wielu z nich to uzależnieni od dopalaczy" - powiedział Radiu Centrum Marcin Wasela, pracownik socjalny, specjalista psychoterapii uzależnień w kaliskim MOPS-e:

"Jeśli są dopalacze, to jest podwójna diagnoza, poza uzależnieniem jest też choroba psychiczna. Ona się uaktywnia w związku z braniem dopalaczy. To są osoby, które potrzebują pomocy psychiatrycznej. To nie jest łatwa grupa. Jeśli chodzi o wymierne efekty pracy z osobami uzależnionymi od dopalaczy to jest to np. poprawa stanu zdrowia, lub kilkumiesięczna abstynencja. Np. podopieczny nie bierze 4 miesiące, ale później bardzo często wraca do nałogu. Do ośrodka zgłasza się też sporo uzależnionych kobiet, nie tylko od dopalaczy, ale i alkoholu. Są coraz młodsze, są często matkami, którym odebrano dzieci".

Rodziny, w których występuje uzależnienie od dopalaczy są pod szczególną kontrolą kaliskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tendencja wzrasta. Uzależnionych jest coraz więcej i są coraz młodsi. Często to już kilkunastoletnie dzieci.

Małe dzieci do 7 roku życia w ostatnich dniach zostały zabrane dwóm rodzinom, w każdej występuje problem uzależnienia od dopalaczy.

Zdarzyło się także, że uzależnieni środki psychoaktywne kupowali za talony żywnościowe. "Sprawdziliśmy to, talony były wydawane przez sąd dla osób, które opuściły zakład karny" - dodała Eugenia Jahura, dyrektor kaliskiego MOPS-u.